Jurodiwi na ikonach i w życiu
Anna Małgorzata Budzińska
Namalowałam niedawno ikonę błogosławionej Kseni, a jej życiorys zainspirował mnie do napisania o pewnym rodzaju świętości -to święci szaleńcy, nazywani w wielu opracowaniach „idioci” lub „Boży szaleńcy”. Mam w swoim dorobku i inne ikony takich świętych czy błogosławionych.
Ksenia
Ksenia z Petersburga jest błogosławioną prawosławną i uważana za Szaleńca Bożego. Urodziła się w latach dwudziestych XVIII wieku. Szybko wyszła za mąż za pułkownika Andrzeja Petrowa, jednak nie było jej dane być długo żoną.
W wieku 26 lat została wdową, a wydarzenie to wywarło na niej duży wpływ. Postradała zmysły. Wszystkie rzeczy rozdała biednym, wychodziła na ulice przebrana za zmarłego męża, próbowała wmówić przechodniom, ze zmarła ona- Ksenia, a nie Andrzej.
Ludzie śmiali się z niej i ubliżali jej. Z biegiem czasu przyzwyczaili się do dziwaczki, pomagali jej przynosząc pieniądze, jedzenie i ciepłe ubrania. Przyjmowała tylko małe datki, które następnie przekazywała biednym. Bezdomna, sypiała na polach za miastem, gdzie często widziano jak modli się żarliwie i bije pokłony w cztery strony świata.
Z tyłu ikony ukazany jest fragment Cmentarza Smoleńskiego, na którym jest pochowana.
Namalowałam niedawno ikonę błogosławionej Kseni, a jej życiorys zainspirował mnie do napisania o pewnym rodzaju świętości -to święci szaleńcy, nazywani w wielu opracowaniach „idioci” lub „Boży szaleńcy”. Mam w swoim dorobku i inne ikony takich świętych czy błogosławionych.
Ksenia
Ksenia z Petersburga jest błogosławioną prawosławną i uważana za Szaleńca Bożego. Urodziła się w latach dwudziestych XVIII wieku. Szybko wyszła za mąż za pułkownika Andrzeja Petrowa, jednak nie było jej dane być długo żoną.
W wieku 26 lat została wdową, a wydarzenie to wywarło na niej duży wpływ. Postradała zmysły. Wszystkie rzeczy rozdała biednym, wychodziła na ulice przebrana za zmarłego męża, próbowała wmówić przechodniom, ze zmarła ona- Ksenia, a nie Andrzej.
Ludzie śmiali się z niej i ubliżali jej. Z biegiem czasu przyzwyczaili się do dziwaczki, pomagali jej przynosząc pieniądze, jedzenie i ciepłe ubrania. Przyjmowała tylko małe datki, które następnie przekazywała biednym. Bezdomna, sypiała na polach za miastem, gdzie często widziano jak modli się żarliwie i bije pokłony w cztery strony świata.
Z tyłu ikony ukazany jest fragment Cmentarza Smoleńskiego, na którym jest pochowana.
W Bizancjum o tych osobach mówi się jako o saloitach, w Rosji o jurodiwych.
Termin „idiota, szaleniec" ma dwa znaczenia. Z jednej strony, może oznaczać po prostu głupca, ignoranta, a z drugiej, kogoś zachowującego się inaczej niż otoczenie - innego, odmiennego.
Zjawisko to narodziło się w Bizancjum w VI w. Za pierwszą kanonizowaną bizantyjską jurodiwą uznano św. Izydorę, mniszkę żyjącą prawdopodobnie w VI w. w Egipcie. Dużą popularnością cieszyli się też palestyński mnich św. Symeon Salos (VI w.) oraz św. Andrzej Salos vel Andriej Cariegradski (IX w.) z Kościoła Aleksandryjskiego.
Jednak swoje najbardziej spektakularne formy jurodstwo osiągnęło w prawosławnej Rusi, gdzie za świętych uznano łącznie aż 36 jurodiwych. Wśród nich św. Izaakija z Ławry Pieczerskiej– pierwszego kanonizowanego jurodiwego w Rosji, św. Prokopa z Ustiuga , św. Fiodora i św. Nikola z Nowogrodu oraz św. Ksenię Petersburską, ostatnią kanonizowaną jurodiwą w Rosji.
Gdy Kościół przeżywał kryzysy zewnętrzne i wewnętrzne, groził mu formalizm i zapomnienie o swojej właściwej misji bycia dla drugiego człowieka w miłości Boga, wtedy pojawiali się również szaleńcy Boży- Jurodiwi odważni i wewnętrznie wolni, wyrywający wierzących z marazmu, uśpienia, duchowego lenistwa, materializmu i zniewolenia demonów.
Chodziło tu o wewnętrzną wolność, która chce wychodzić z przesłaniem do drugiego człowieka, aby go wewnętrznie poruszyć, wstrząsnąć a może nawet wystraszyć.
Szaleniec w Chrystusie jest podobnie wolny, on też nie ma nic do stracenia, nie dlatego, że został z wszystkiego ograbiony, ale wyrzekł się wszystkiego z własnej nieprzymuszonej woli...nie ma żadnych majętności, rodziny, pozycji i przez to może mówić prawdę z prorocką śmiałością.
Nie można go w jakikolwiek sposób wykorzystać, bo nie ma żadnych ambicji, a boi się tylko Boga.
W Kościele istnieje zgoda na takie niekonwencjonalne zachowania, jeśli ich celem jest wzbudzenie duchowego niepokoju, fermentu w ludziach, którzy za bardzo oswoili się ze swoją wiarą, tym którym wiara spowszedniała.
Nieraz potrzeba nam szaleńców, którzy obudzą nas z takiej duchowej drzemki i zachęcą do pewnych niekonwencjonalnych zachowań. Tak naprawdę Ewangelia ze swej istoty jest niekonwencjonalna.
Bazyli
Bazyli Moskiewski uważany jest za jednego z największych ruskich błogosławionych.
Wcześnie opuścił dom rodzinny, udał się do Moskwy i tu dobrowolnie przyjął na siebie brzemię szaleńca Bożego.
Za dnia chodził od cerkwi do cerkwi, nocą zaś spał przy którejś ze świątyń. Ćwiczył przy tym swoje ciało postem i czuwaniem oraz noszonymi na ciele łańcuchami. Chodząc po mieście starał się unikać ludzi, oni jednak odnajdowali go pragnąc słuchać pobożnych pouczeń. Często odwiedzał karczmy, aby przybywających w nich przestrzegać przed skutkami pijaństwa.
Większość mieszkańców Moskwy odnosiła się do Bazylego z szacunkiem widząc w nim "męża Bożego". Szanował go też sam car Iwan IV Groźny, który pewnego razu został przez niego upomniany. Niekiedy jednak ludzie naśmiewali się z półnagiego mężczyzny, a nawet zadawali mu ból, który święty znosił z cierpliwością.
Błogosławiony Bazyli zmarł w 1552 r. w wieku osiemdziesięciu ośmiu lat. Został pochowany na cmentarzu koło kremlowskiej Bramy Spaskiej. Na tym miejscy car Iwan IV Groźny rozkazał zbudować wspaniałą cerkiew (zwaną soborem Bazylego Błogosławionego). W dolnej świątyni w 1558 r. umieszczono otwarte relikwie świętego. Został kanonizowany przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną około 1580 r.
Kim byli Święci Szaleńcy?
Otóż były to osoby, które "oszalały" z miłości do Boga. Św. Szymon Słupnik wybudował sobie słup na pustyni i na nim mieszkał. Głosił kazania, aby ostrzec ludzi przed nieuczciwym zachowaniem. Był bardzo surowy w tym co mówił... a był zależny od ludzi na dole, bo mogli mu oni przestać dostarczać jedzenie skazując go na śmierć. Jednak karmili go, choć jego kazania nie należały do łatwych.
Św. Symeon udawał wjazd Jezusa do Jerozolimy: wszedł do miasta Emsa ciągnąc zdechłego psa. Nie chodziło mu o to, aby parodiować Jezusa, o nie. Być może chciał być obiektem drwin jakich doświadczył Jezus, kiedy skazywano Go na śmierć. Jak mówi Biblia Jezusa witano bardzo serdecznie, by po kilku dniach z Niego drwić. Być może Św. Symeon chciał pokazać tą obłudę?
Symeon
W pierwszym okresie działalność jurodiwych skupia się przede wszystkim w Nowogrodzie Wielkim, nazywanym "ojczyzną ruskiego jurodstwa", następnie w Moskwie, później przenosi się na północ i wschód Rosji. Warto wspomnieć, że w czasach cerkiewnego rozłamu (raskoł) wszyscy jurodiwi opowiedzieli się po stronie starowierców. Do jurodiwych zalicza się wiele postaci, które nie zostały kanonizowane, a są wśród nich takie figury, jak Iwan Groźny czy Grigorij Rasputin.
Musimy jednak pamiętać, że w średniowieczu opisy wydarzeń związanych ze świętymi bywały często przesadzone.
Na przykład święta Katarzyna ze Sienny została „przekształcona w mężczyznę z małą bródką, a ta postać, w którą została nagle przemieniona, była postacią samego Jezusa Chrystusa” - to ewidentna przesada i zmyślenie.
Katarzyna
Ta sama Katarzyna, według podań, biczowała się trzy razy dziennie i w ekstazie twierdziła, że zaręczyła się z Chrystusem. Można uznać to za po prostu przesadzoną historię, można też za objawienie lub za rodzaj szaleństwa. Z jeszcze innej perspektywy można założyć, że średniowiecze było tak odmienną epoką, że nie sposób interpretować go w kategoriach XXI wieku.
Jurodiwego można poznać po czynach i wyglądzie. Zachowuje się inaczej niż wszyscy wokół. Jednak co to znaczy - inaczej? Szaleństwem nazywają obserwatorzy zachowania ignorujące moralne zasady współżycia społecznego. Nie dbając o świętość miejsca jurodiwy może zachowywać się wulgarnie, obscenicznie, może obrzucać ludzi kamieniami bądź opluwać ich i wyzywać.
Często praktykuje ascezę – samoumartwianie; wyrzeka się snu i jedzenia, schronienia przed zimnem. Jurodiwi nierzadko wędrowali nago, z przepaską na biodrach, bądź okrywali się byle jakim łachmanem. Nagość jest ich częstym „strojem”.
Onufry
Zrzucenie ubrania ma wskazywać na bezcielesność jurodiwego, na jego odwrócenie się od sztucznego, ludzkiego porządku, którego składnikiem jest wstyd przed nagością. Nagie ciało to symbol czystości duszy, która nie ma nic do ukrycia, jest bezgrzeszna. Odrzucenie ubrania stanowi także odrzucenie erotyki, cielesności rozumianej jako pokusa.
Włosy długie, rozczochrane, często wytrzeszczone oczy - to również znaki rozpoznawcze jurodiwego.
Jego cechą staje się także specyficzna „niemota”, a więc – obok niemoty dosłownej – posługiwanie się zagadkami, przypowieściami, echolalia lub wydawanie dziwnych pisków, krzyków.
Jurodiwy to osoba głęboko wierząca w Boga i głosząca prawdę Jego słów za pomocą kazań, nauk lub zachowania.
Ciekawe natomiast jest to, że jeszcze w wieku XIX Święta Teresa od Dzieciątka Jezus (inaczej: Teresa z Lisieux) sama we własnej autobiografii pisała między innymi: „przede wszystkim życzyłabym sobie zostać męczennicą! Męczeństwo! Było to marzenie mojej młodości (…) Podobnie jak Ty… mój boski Oblubieńcu, chciałabym być chłostana i ukrzyżowana… Tak, jak uczyniono to św. Bartłomiejowi, chciałabym, aby obdarto mnie ze skóry; a podobnie jak uczyniono to ze św. Janem, chciałabym zostać zatopiona we wrzącym oleju” – czyż to nie szaleństwo?
Teresa
Najbardziej znany w naszym zachodnim Kościele szaleniec Boży to przecież św. Franciszek.
Franciszek
On posiadał wszystkie cechy szaleńca; począwszy od tego, że zerwał ze swoim dotychczasowym życiem porządnego kupca z Asyżu. Zrzucił szaty w obecności biskupa i uciekł nago. To przecież wygląda bardziej na akt zgorszenia niż na akt świętości.
Gdy spojrzymy na jego życie w całości okazuje się jednak, że był to gest jak najbardziej rozumny, jego życie było pełne świętości.
Postępowanie Bożych szaleńców wzbudza na początku przeważnie bunt, ale bywa że z czasem staje się przykładem do naśladowania – jak na przykład św. Franciszek.
Zjawisko jurodstwa pozostaje niejasne i niezrozumiałe nawet dla uczestników społeczności prawosławnej.
Nie wiadomo, kiedy jurodiwy jest prawdziwy, a kiedy symuluje. Cerkiew w swej historii podejmowała walkę z fałszywymi jurodiwymi wstrzymując w XVII wieku kanonizacje ze względu na szerokie grono udawaczy, chociaż nie ma przecież możliwości „zmierzenia” jakości jurodstwa.
No a co było potem? Znamy historię szalonego Rasputina (-Grigorija Jefimowicza), który dobrze namieszał w pojmowaniu jurodiwych.
Rasputin
Legendarny Rasputin pozostawił po sobie wiele niejasnych faktów. Uwielbiał alkohol i inne używki, jednak jego największym nałogiem były kobiety.
"Zbawienie przez grzech", będące formą antyzachowania i antychrześcijaństwa zarazem, cechowało Rasputina, który wypracował specyficzną formę walki z namiętnościami. Modląc się, trzy razy powtarzał: "Biesie rozpusty, odejdź precz!", a następnie odbywał z kobietą akt płciowy.
W młodości nie był religijny.
Niektórzy uważali, że miał zdolności jasnowidzenia. Z czasem, ku zaskoczeniu wszystkich, zaczął chodzić do cerkwi i klasztorów, a jego wiara przeistoczyła się w ortodoksję. Biczował się i modlił całymi dniami.
Wkrótce zmienił się nie do poznania: przestał palić i pić, mówił szybko i chaotycznie, zapuścił brodę i głosił swoje proroctwa. W młodości ponoć ukazała mu się Matka Boska, stąd ta nagła przemiana. Z rozpustnika stał się ascetą! Podczas wędrówek po Rosji zasłynął też jako uzdrowiciel. Wszyscy, którzy się z nim zetknęli, opowiadali o głębokim spojrzeniu wprowadzającym chorych w trans.
Zyskał przydomek uzdrowiciela, a dzięki pełnej kontrowersji aurze zaskarbił sobie wielu zwolenników.
Byli jednak i tacy, których niepokoiła jego działalność. Niektórzy mówili, że należy do sekty chłystów - tajnego stowarzyszenia, którego niby religijne obrzędy przeradzały się w orgie seksualne. Rasputin często wplątywał się w tarapaty, ale za każdym razem wychodził z nich bez szwanku. Wspinał się po szczeblach kariery aż do 1916 roku, kiedy to został zamordowany w niezwykłych okolicznościach.
Jurodiwi, święci szaleńcy, szaleńcy boży, idioci, jak by ich nie nazywać to dziwni ludzie. Ich domeną jest głównie prawosławie, a w dodatku w czasach dawno minionych.
Chwila moment- a czy nasza święta Jadwiga Śląska nie była podobna?! Też dziwnie się zachowywała, chodziła obszarpana i bosa, a gdy spowiednik kazał jej nosić buty, to nosiła- ale w rękach...Nakłoniła męża do ślubów czystości, żyła w wielkiej ascezie, na koniec zamknęła się w klasztorze. No, ale po wielu rodzinnych tragediach jakie ją spotkały to nie dziwie się, że oszalała.
Jadwiga Śląska
Okazuje się jednak, że i dzisiaj, w naszym kraju są tacy, który wskrzeszają tę dawną ideę. Znalazłam w internecie notatkę o panu Mieczysławie:
„Pan Mieczysław pochodzi spod Elbląga, ma 66 lat, wcześniej był rolnikiem. Dzisiaj jest ewangelizatorem. Misja? Można tak powiedzieć. Mówi, że wędruje z krzyżem na plecach od 20 lat. Zwiedził z nim kawałek świata.
Ubrany w lniany, pokutny wór, na plecach miał drewniany krzyż, za pasem różaniec. Nie można przejść obok niego obojętnie.
Spotkaliśmy go na jednej z mławskich ulic, wędrowiec wyglądał jak postać z odległych czasów…”
Mieczysław
W dzisiejszym czasie widzę wielu zupełnie innych szaleńców, którzy w imię Boże robią różne dziwne rzeczy. Mnie oni przerażają , ale nie mnie jest sądzić czy ich szaleństwo jest święte.
Opracowując artykuł zamieściłam ikony własne oraz korzystałam z wiadomości ze stron:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/potrzeba_szalenstwa.html
http://www.polisemia.com.pl/numery-czasopisma/numer-2-2011-6/swiety-odmieniec
http://strefatajemnic.onet.pl/extra/rasputin-czyli-czlowiek-zagadka/cj528
http://www.cerkiew.pl/
http://dziennikelblaski.pl/385757,Chodzi-z-krzyzem-na-plecach-przez-Polske-i-przestrzega-przed-grzechem.html#ixzz4rPZ1ebhD
--------------
Jurodiwyj to potoczne określenie opętanego, nawiedzonego, ascety – obłąkańca, albo udającego obłąkanego, który według ludzi przesądnych, zwłaszcza chłopów, posiada dar jasnowidzenia, przepowiadania. Jednakże historia i cechy jurodiwego są zagmatwane i trudne do uchwycenia. Jak bowiem uchwycić coś pozarealnego, metafizycznego?
W staroruskim słowo jurodiwyj oznaczało zwykłe kalectwo umysłowe, niedorozwój, coś nienaturalnego, poronionego. Najbliższym odpowiednikiem tamtego znaczenia wydają się polskie słowa: potwór, potworek. Dopiero wspomniany kontekst biblijny nadał głupocie jurodiwego inne znaczenie – głupoty skrywającej prawdziwą mądrość Bożą.
Jednym z synonimów zastępujących słowo jurodiwyj w literaturze hagiograficznej było określenie „błażennyj” – święty, błogosławiony, ale zarazem nawiedzony i głupkowaty.
Artykuł przeczytano 3087 razy