Krzysztof Kwiasiżur - "Decyzją Politbiura WKPb z 5 marca 1940"
Poniżej wiersz "Decyzją Politbiura WKPb z 5 marca 1940" z niepublikowanego zbioru wierszy "Niebieski"
(Warszawa, 2015, Pisarze.pl), tomik ma się ukazac marzec/kwiecień 2015
Zapraszamy na strone Pana Kwiasiżura - http://www.krzysztofkwasizur.republika.pl/
Po co wam sztylpy, mundur zielony
i czapka wciąż spadająca,
kiedy wy, chłopcy spod tej czapki
już nie ujrzycie słońca?
Po co słoneczko miło przygrzewa
jołki zielone dokoła,
skoro brak tchu, serce omdlewa
i tylko śmierć własna nas woła?
Krzyk, pod lufami – to nic nowego
bywało się w ogniu bitewnym,
ale nie drutem skrępowanego
prowadził cel nadrzędny.
Ordery po co? Zerwą wam wszystkie
bo nie szanują odwagi.
Kozielskie katy, oficyjery
nie mają dla was powagi.
Mówią – guziki po was zostaną,
zostawić chciałbym coś więcej;
Haneczkę chciałbym swoją co rano
całować, syna brałbym na ręce.
Lecz zaganiają do jakiejś turmy
żołdak już czeka za drzwiami
bije, przeklina, że pies, że durny,
w końcu i strzela… Bóg z wami…
i czapka wciąż spadająca,
kiedy wy, chłopcy spod tej czapki
już nie ujrzycie słońca?
Po co słoneczko miło przygrzewa
jołki zielone dokoła,
skoro brak tchu, serce omdlewa
i tylko śmierć własna nas woła?
Krzyk, pod lufami – to nic nowego
bywało się w ogniu bitewnym,
ale nie drutem skrępowanego
prowadził cel nadrzędny.
Ordery po co? Zerwą wam wszystkie
bo nie szanują odwagi.
Kozielskie katy, oficyjery
nie mają dla was powagi.
Mówią – guziki po was zostaną,
zostawić chciałbym coś więcej;
Haneczkę chciałbym swoją co rano
całować, syna brałbym na ręce.
Lecz zaganiają do jakiejś turmy
żołdak już czeka za drzwiami
bije, przeklina, że pies, że durny,
w końcu i strzela… Bóg z wami…
Artykuł przeczytano 2274 razy