WROCŁAW I LWÓW BRATNIE MIASTA-CZ.IV POMNIK ALEKSANDRA FREDRY
Anna Małgorzata Budzińska
Pisałam już o pomniku Jana III Sobieskiego w Gdańsku, czas więc najwyższy zając się też lwowskim pomnikiem w moim rodzinnym mieście. Przyjrzę się bliżej pomnikowi hrabiego Aleksandra Fredry we Wrocławiu.Fredro-Wrocław
Okazuje się, że losy trzech lwowskich pomników są ze sobą związane.
We wstępie do katalogu wystawy „Ze Lwowa do Wrocławia. Fredro – świadek historii” czytamy:
„We wrześniu 1945 r. podczas oficjalnej wizyty delegacji polskiej w Kijowie uzyskano zgodę rządu ukraińskiego na przekazanie kilku pomników ze Lwowa.
Zostały one przekazane Polsce dopiero w marcu 1950 r. Z Przemyśla pomnik hrabiego trafił do parku przypałacowego w warszawskim Wilanowie i tam „siedział w krzakach” razem z Janem III Sobieskim i Kornelem Ujejskim.
Wreszcie władze krajowe zdecydowały, że Sobieski trafi do Gdańska, Ujejski do Szczecina, zaś komediopisarz pojedzie do Wrocławia.”
Przyjazd do Wrocławia
I tak to hrabia Fredro rozsiadł się w Rynku, we Wrocławiu i stał się pierwszym polskim pomnikiem w tym mieście.
Siedzi sobie stary hrabia pod Ratuszem i spogląda na to co się wokół niego dzieje. Taki spiżowy świadek historii. A dzieje się w Rynku sporo, bo to przecież salon Wrocławia i ulubione miejsce spotkań i różnych uroczystości.
Widział już pan hrabia parady wojskowe w Dniu Zwycięstwa świętowane kiedyś 22 lipca, ale też współczesne kawaleryjskie parady w czasie Dni Kresowych. Obserwował manifestacje solidarnościowe, a wcześniej niejedną manifestację PRL-owską.
Kiedyś podziwiał kolarzy podczas Wyścigu Pokoju a dzisiaj kibicuje uczestnikom Maratonu Wrocławskiego.
Od 15 lat w styczniu tysiące maturzystów kłania się hrabiemu w tradycyjnym „Polonezie dla Fredry” Razem z licealistami tańczą ich rodzice i nauczyciele oraz zaproszeni goście, a nawet prezydent miasta.
Polonez dla Fredry
Nie dziwią już hrabiego tłumy wrocławian zgromadzone na licznych imprezach organizowanych w Rynku: mszach świętych, koncertach rockowych i symfonicznych, imprezach kulinarnych, ludowych, patriotycznych, dziecięcych, sportowych, politycznych, biznesowych.
Siedzi sobie Fredro w Rynku, na zwykłym krześle, a z tyłu cokołu zachował się jeszcze przedwojenny napis:
„STARANIEM KOŁA LITERACKO- ARTYSTYCZNEGO WE LWOWIE 1897”
Tył pomnika
Pod jego pomnikiem spotykała się i całowała niejedna para zakochanych, ale on się nie gorszy, bo przecież większe zberezieństwa sam opisywał.
Wśród szkolnych lektur nie znajdziemy tych bardziej frywolnych, erotycznych, a nawet wulgarnych wierszy jak „Baśń o trzech braciach i królewnie P.” lub „Sztuka obłapiania” Nie będę rozwijać pierwszego tytułu, ani nie przytoczę treści, bo byłabym oskarżona o szerzenie pornografii.
Wspomnę jeszcze, że trzynastą księgę „Pana Tadeusza” przypisuje się właśnie naszemu hrabiemu. Te swawolne wiersze to jednak niewielki wyrywek spuścizny pisarza – echo żołnierskiego humoru, wojennej rubaszności z czasów jego 6 letniej służby w armii napoleońskiej Księstwa Warszawskiego.
Wszyscy znamy najważniejsze utwory Fredry i nie będę się tu rozpisywać o jego twórczości. Fredro napisał kilkadziesiąt utworów scenicznych: jednoaktówek i komedii wieloaktowych, fars, grotesek i wodewilów. Utwory te szybko trafiały na sceny teatru lwowskiego, warszawskiego i krakowskiego.
Był bardzo znanym i lubianym poetą i komediopisarzem. Jego dzieła czytało się łatwo i z przyjemnością. Potrafił przedstawiać barwne postacie z życia jemu współczesnych. Szkolne analizy utworów uświadamiały nam krytykę ówczesnego społeczeństwa, charaktery bohaterów zarysowane były bardzo wyraziście.
Bok pomnika
Przejdźmy teraz do Aleksandra Fredry i powstania jego pomnika. Na bocznej stronie cokołu jest kolejny napis: „WZNIESIONY WE LWOWIE W 1897R. AUTORSTWA LEONARDA MARCONIEGO I PRZENIESIONY DO WROCŁAWIA W 1956R.”
Hrabia żył i pracował w okolicach Lwowa i w samym Lwowie. Żył jak na owe czasy długo, bo 82 lata, a jak na polskiego pisarza w wieku XIX - zamożnie i wygodnie. Armię napoleońską opuścił w 1815 i osiadł w Bieńkowej Wiszni, majątku ojca niedaleko Lwowa. Ostatnie lata życia spędził we Lwowie, którego był honorowym obywatelem. Tam zmarł 15 lipca 1876.
Aleksandra hr. Fredrę pochowano w niedalekich Rudkach, w rodzinnej krypcie miejscowego kościoła. Uroczystości pogrzebowe zmarłego we Lwowie artysty miały niezwykle podniosły charakter.
W 1892 roku władze Lwowa rozpisały konkurs na realizacje pomnika upamiętniającego polskiego komediopisarza. Do rywalizacji przystąpiło wielu wybitnych rzeźbiarzy, spośród których jury zdecydowało się powierzyć to zadanie Leonardowi Marconiemu. Wybór wydawał się słuszny, bowiem Marconi, z pochodzenia pół Włoch, kształcony w Warszawie i Rzymie, w sposób pewny i harmonijny łączył polską i włoską szkołę rzeźby. A do tego właśnie przeniósł się do Lwowa, gdzie objął posadę wykładowcy w Akademii Technicznej.
Tak wiec powstał pomnik pisarza i umiejscowiono go na ówczesnym placu Akademickim we Lwowie
24 października 1897 r. odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika Aleksandra Fredry, ojca polskiej komedii.
Plac Akademicki z pomnikiem
Jan Kasprowicz napisał nawet „KANTATĘ NA ODSŁONIĘCIE POMNIKA A.FREDRY WE LWOWIE.” -oto fragment:
(...)Nie zginął naród, jeśli umie czcić
Tych swoich mistrzów, którzy z jego duszy
Wyszli, by głosem być w posępnej głuszy
I aby wiązać, jak cudowna nić,
Przyszłość zwycięstwa z przeszłością katuszy.
Wznosimy posąg, zimny spiż i głaz,
Ale w serc polskich żywym milionie,
O, pomnik stokroć wymowniejszy płonie
I stokroć trwalszy! Najburzliwszy czas
Czci dla twórczego słowa nam nie zwionie.
Cześć mistrzowi,
Cześć mu, cześć!
Niech cześć ta wiecznie żyje w nas,
Której nigdy nie wysłowi
Ni zimny spiż, ni martwy głaz!
O spieszmy nieść
Niezgasłą cześć
Mocy twórczego słowa!
Fredro we Lwowie
Hrabia z wysokości swojego cokołu przez ponad pół wieku obserwował codzienne życie mieszkańców Lwowa. Jednakże w 1945 r. zapadły ostateczne decyzje w sprawie granic państwa polskiego i nagle Fredro stał się formalnie… obcokrajowcem!
Różne przyczyny mogły spowodować, że przyjechał właśnie do Wrocławia, ale może jednak była to ta najprostsza – przyjechał za swoimi, czyli lwowiakami. Termin uroczystości odsłonięcia pomnika Fredry na wrocławskim Rynku wyznaczono na dzień 15 lipca 1956 r. o godz. 10.00, a więc w 80 rocznicę śmierci pisarza.
Pomnik stanął na miejscu, gdzie w przedwojennym Wrocławiu stał pomnik króla Fryderyka Wilhelma III, przedstawiający władcę Prus w latach 1797 – 1840 na rumaku.
Chociaż pomnik ten przetrwał wojnę to potem w ramach „odniemczania” Wrocławia został usunięty.
Pomnik króla Fryderyka III we Wrocławiu
My- potomkowie Kresowiaków lubimy naszego lwowskiego hrabiego. Chociaż Fredro niewiele miał wspólnego wcześniej z Wrocławiem to teraz jest bliski mieszkańcom tego miasta.
Ma tu też swoją ulicę, blisko Rynku i Uniwersytetu, wychodzącą na Odrę.
Ulica hr. Al. Fredry
Niedawno odsłonięto u wylotu ulicy kamień upamiętniający pisarza i zasadzono pamiątkowe drzewo.
Pamiątkowa tablica i drzewo
Mamy też szkołę jego imienia. W roku 1976 XIII Liceum Ogólnokształcące przyjęło Aleksandra Fredrę za patrona w roku setnej rocznicy jego śmierci.
XIII Liceum im. A. Fredry
18 października obchodzony tam jest Dzień Patrona szkoły.
Klasy rywalizują w tzw. Lidze Fredrowskiej- są występy, konkursy, wystawy, no i piękne stroje z epoki fredrowskiej.
Licealiści i tradycja
Bardzo ciekawy jest też tekst ślubowania klas pierwszych tej szkoły. Zaczyna się tak :
Niech się dzieje wola Nieba,
Ślubowanie składać trzeba.
Przyrzekamy na Hrabiego
Uczyć się do upadłego.(…) - Coś nam to przypomina, prawda?
A kończy się groźnie:
Kto ma Fredrę za patrona,
Nim zawiedzie, prędzej skona.
Obecnie we Lwowie na miejscu pomnika hr. A. Fredry stanął podobnie skomponowany pomnik Mychajły Hruszewskiego – pierwszego prezydenta Ukrainy. Przed pomnikiem nie ma już klombu i kwietnych rabat. Dekoracyjny łańcuch, który otaczał piedestał pomnika Fredry, obecnie służy jako ozdoba podcieni Pałacu Sztuki od strony ulicy Kopernika.
Pomnik M.Hruszewskiego
Czytałam piękny, długi wiersz pisany bałakiem przez lwowiaka Witolda Szolginię o pomniku Fredry. W wielu zwrotkach opisuje nam dzieje tego pomnika jednak, niestety kończy się on tak:
…Daj Boży wytrzymać i daj tyż duczekać
byś na woim cukoli znów siednuńć móg.
Najży nam si czas tyn jak najmnij udwleka
gdy z radościu ugrumnu znów Ci przyjmni Lwów.”
W podobnym nostalgicznym tonie napisał Marian Hemar wiersz „Pomnik. Na wysiedlenie Fredry ze Lwowa do Wrocławia”, oto fragment:
…Ale Jego już nie ma na pustej ulicy,
gdzie Go gwiazdy szukają oczami złotemi.
W nocy, w mieście struchlałym, przyszli bolszewicy
I wydarli Go z bruku jakby drzewo z ziemi…
Hmm… – chyba lepiej, że Fredro przyjechał wraz z Polakami do Wrocławia niż gdyby skończył w ukraińskim piecu hutniczym – tak jak prawdopodobnie skończył niemiecki pomnik Fryderyka Wilhelma III- w polskim piecu hutniczym?
Pomnik Fryderyka Wilhelma III w zburzonym Wrocławiu
Nie zaczytujmy się w łzawych wierszach. Cieszmy się, że nasz hrabia znalazł piękne miejsce, gdzie jest lubiany i otoczony rodakami ze Lwowa i ich potomkami.
Na Ukrainie, gdyby nawet przetrwał czułby się obco, bo przecież już „Lwów to dla mnie zagranica, śpiewny język, stare kino, Lwów to dla mnie tajemnica, nie zaznana nigdy miłość...” -jak śpiewał cytowany już przeze mnie Roman Kołakowski.
Wrocław i Lwów to bratnie miasta. Łączą je ludzie i ich wspomnienia. Jednak te miasta są teraz w różnych krajach i czas najwyższy, żeby wszyscy przyjęli to do świadomości i się z tym pogodzili. Pielęgnujmy wspomnienia, ale bez nut żalu.
Przy opracowaniu tematu wykorzystałam wiadomości i zdjęcia własne oraz z :
http://pamieciprzyszlosc.pl/pl/ze-lwowa-do-wroclawia
http://pl.wikisource.org/wiki/Kantata_na_ods%C5%82oni%C4%99cie_pomnika_A._Fredry_we_Lwowie
http://culture.pl/pl/tworca/aleksander-fredro
http://www.lvivcenter.org/pl/uid/picture/?pictureid=37
http://www.lo13.wroc.pl/?id=G236
http://wroclawzwyboru.blox.pl/2006/06/Pomnik-Aleksandra-Fredry.html
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/5,35767,5637021,Lwow_wspolczesny_i_historyczny_na_zdjeciach_Mieczyslawa.html?i=4
- a także z książki Witolda Szolgini z cyklu „Tamten Lwów” cz. ”Świątynie, gmachy, pomniki”
„We wrześniu 1945 r. podczas oficjalnej wizyty delegacji polskiej w Kijowie uzyskano zgodę rządu ukraińskiego na przekazanie kilku pomników ze Lwowa.
Zostały one przekazane Polsce dopiero w marcu 1950 r. Z Przemyśla pomnik hrabiego trafił do parku przypałacowego w warszawskim Wilanowie i tam „siedział w krzakach” razem z Janem III Sobieskim i Kornelem Ujejskim.
Wreszcie władze krajowe zdecydowały, że Sobieski trafi do Gdańska, Ujejski do Szczecina, zaś komediopisarz pojedzie do Wrocławia.”
Przyjazd do Wrocławia
I tak to hrabia Fredro rozsiadł się w Rynku, we Wrocławiu i stał się pierwszym polskim pomnikiem w tym mieście.
Siedzi sobie stary hrabia pod Ratuszem i spogląda na to co się wokół niego dzieje. Taki spiżowy świadek historii. A dzieje się w Rynku sporo, bo to przecież salon Wrocławia i ulubione miejsce spotkań i różnych uroczystości.
Widział już pan hrabia parady wojskowe w Dniu Zwycięstwa świętowane kiedyś 22 lipca, ale też współczesne kawaleryjskie parady w czasie Dni Kresowych. Obserwował manifestacje solidarnościowe, a wcześniej niejedną manifestację PRL-owską.
Kiedyś podziwiał kolarzy podczas Wyścigu Pokoju a dzisiaj kibicuje uczestnikom Maratonu Wrocławskiego.
Od 15 lat w styczniu tysiące maturzystów kłania się hrabiemu w tradycyjnym „Polonezie dla Fredry” Razem z licealistami tańczą ich rodzice i nauczyciele oraz zaproszeni goście, a nawet prezydent miasta.
Polonez dla Fredry
Nie dziwią już hrabiego tłumy wrocławian zgromadzone na licznych imprezach organizowanych w Rynku: mszach świętych, koncertach rockowych i symfonicznych, imprezach kulinarnych, ludowych, patriotycznych, dziecięcych, sportowych, politycznych, biznesowych.
Siedzi sobie Fredro w Rynku, na zwykłym krześle, a z tyłu cokołu zachował się jeszcze przedwojenny napis:
„STARANIEM KOŁA LITERACKO- ARTYSTYCZNEGO WE LWOWIE 1897”
Tył pomnika
Pod jego pomnikiem spotykała się i całowała niejedna para zakochanych, ale on się nie gorszy, bo przecież większe zberezieństwa sam opisywał.
Wśród szkolnych lektur nie znajdziemy tych bardziej frywolnych, erotycznych, a nawet wulgarnych wierszy jak „Baśń o trzech braciach i królewnie P.” lub „Sztuka obłapiania” Nie będę rozwijać pierwszego tytułu, ani nie przytoczę treści, bo byłabym oskarżona o szerzenie pornografii.
Wspomnę jeszcze, że trzynastą księgę „Pana Tadeusza” przypisuje się właśnie naszemu hrabiemu. Te swawolne wiersze to jednak niewielki wyrywek spuścizny pisarza – echo żołnierskiego humoru, wojennej rubaszności z czasów jego 6 letniej służby w armii napoleońskiej Księstwa Warszawskiego.
Wszyscy znamy najważniejsze utwory Fredry i nie będę się tu rozpisywać o jego twórczości. Fredro napisał kilkadziesiąt utworów scenicznych: jednoaktówek i komedii wieloaktowych, fars, grotesek i wodewilów. Utwory te szybko trafiały na sceny teatru lwowskiego, warszawskiego i krakowskiego.
Był bardzo znanym i lubianym poetą i komediopisarzem. Jego dzieła czytało się łatwo i z przyjemnością. Potrafił przedstawiać barwne postacie z życia jemu współczesnych. Szkolne analizy utworów uświadamiały nam krytykę ówczesnego społeczeństwa, charaktery bohaterów zarysowane były bardzo wyraziście.
Bok pomnika
Przejdźmy teraz do Aleksandra Fredry i powstania jego pomnika. Na bocznej stronie cokołu jest kolejny napis: „WZNIESIONY WE LWOWIE W 1897R. AUTORSTWA LEONARDA MARCONIEGO I PRZENIESIONY DO WROCŁAWIA W 1956R.”
Hrabia żył i pracował w okolicach Lwowa i w samym Lwowie. Żył jak na owe czasy długo, bo 82 lata, a jak na polskiego pisarza w wieku XIX - zamożnie i wygodnie. Armię napoleońską opuścił w 1815 i osiadł w Bieńkowej Wiszni, majątku ojca niedaleko Lwowa. Ostatnie lata życia spędził we Lwowie, którego był honorowym obywatelem. Tam zmarł 15 lipca 1876.
Aleksandra hr. Fredrę pochowano w niedalekich Rudkach, w rodzinnej krypcie miejscowego kościoła. Uroczystości pogrzebowe zmarłego we Lwowie artysty miały niezwykle podniosły charakter.
W 1892 roku władze Lwowa rozpisały konkurs na realizacje pomnika upamiętniającego polskiego komediopisarza. Do rywalizacji przystąpiło wielu wybitnych rzeźbiarzy, spośród których jury zdecydowało się powierzyć to zadanie Leonardowi Marconiemu. Wybór wydawał się słuszny, bowiem Marconi, z pochodzenia pół Włoch, kształcony w Warszawie i Rzymie, w sposób pewny i harmonijny łączył polską i włoską szkołę rzeźby. A do tego właśnie przeniósł się do Lwowa, gdzie objął posadę wykładowcy w Akademii Technicznej.
Tak wiec powstał pomnik pisarza i umiejscowiono go na ówczesnym placu Akademickim we Lwowie
24 października 1897 r. odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika Aleksandra Fredry, ojca polskiej komedii.
Plac Akademicki z pomnikiem
Jan Kasprowicz napisał nawet „KANTATĘ NA ODSŁONIĘCIE POMNIKA A.FREDRY WE LWOWIE.” -oto fragment:
(...)Nie zginął naród, jeśli umie czcić
Tych swoich mistrzów, którzy z jego duszy
Wyszli, by głosem być w posępnej głuszy
I aby wiązać, jak cudowna nić,
Przyszłość zwycięstwa z przeszłością katuszy.
Wznosimy posąg, zimny spiż i głaz,
Ale w serc polskich żywym milionie,
O, pomnik stokroć wymowniejszy płonie
I stokroć trwalszy! Najburzliwszy czas
Czci dla twórczego słowa nam nie zwionie.
Cześć mistrzowi,
Cześć mu, cześć!
Niech cześć ta wiecznie żyje w nas,
Której nigdy nie wysłowi
Ni zimny spiż, ni martwy głaz!
O spieszmy nieść
Niezgasłą cześć
Mocy twórczego słowa!
Fredro we Lwowie
Hrabia z wysokości swojego cokołu przez ponad pół wieku obserwował codzienne życie mieszkańców Lwowa. Jednakże w 1945 r. zapadły ostateczne decyzje w sprawie granic państwa polskiego i nagle Fredro stał się formalnie… obcokrajowcem!
Różne przyczyny mogły spowodować, że przyjechał właśnie do Wrocławia, ale może jednak była to ta najprostsza – przyjechał za swoimi, czyli lwowiakami. Termin uroczystości odsłonięcia pomnika Fredry na wrocławskim Rynku wyznaczono na dzień 15 lipca 1956 r. o godz. 10.00, a więc w 80 rocznicę śmierci pisarza.
Pomnik stanął na miejscu, gdzie w przedwojennym Wrocławiu stał pomnik króla Fryderyka Wilhelma III, przedstawiający władcę Prus w latach 1797 – 1840 na rumaku.
Chociaż pomnik ten przetrwał wojnę to potem w ramach „odniemczania” Wrocławia został usunięty.
Pomnik króla Fryderyka III we Wrocławiu
My- potomkowie Kresowiaków lubimy naszego lwowskiego hrabiego. Chociaż Fredro niewiele miał wspólnego wcześniej z Wrocławiem to teraz jest bliski mieszkańcom tego miasta.
Ma tu też swoją ulicę, blisko Rynku i Uniwersytetu, wychodzącą na Odrę.
Ulica hr. Al. Fredry
Niedawno odsłonięto u wylotu ulicy kamień upamiętniający pisarza i zasadzono pamiątkowe drzewo.
Pamiątkowa tablica i drzewo
Mamy też szkołę jego imienia. W roku 1976 XIII Liceum Ogólnokształcące przyjęło Aleksandra Fredrę za patrona w roku setnej rocznicy jego śmierci.
XIII Liceum im. A. Fredry
18 października obchodzony tam jest Dzień Patrona szkoły.
Klasy rywalizują w tzw. Lidze Fredrowskiej- są występy, konkursy, wystawy, no i piękne stroje z epoki fredrowskiej.
Licealiści i tradycja
Bardzo ciekawy jest też tekst ślubowania klas pierwszych tej szkoły. Zaczyna się tak :
Niech się dzieje wola Nieba,
Ślubowanie składać trzeba.
Przyrzekamy na Hrabiego
Uczyć się do upadłego.(…) - Coś nam to przypomina, prawda?
A kończy się groźnie:
Kto ma Fredrę za patrona,
Nim zawiedzie, prędzej skona.
Obecnie we Lwowie na miejscu pomnika hr. A. Fredry stanął podobnie skomponowany pomnik Mychajły Hruszewskiego – pierwszego prezydenta Ukrainy. Przed pomnikiem nie ma już klombu i kwietnych rabat. Dekoracyjny łańcuch, który otaczał piedestał pomnika Fredry, obecnie służy jako ozdoba podcieni Pałacu Sztuki od strony ulicy Kopernika.
Pomnik M.Hruszewskiego
Czytałam piękny, długi wiersz pisany bałakiem przez lwowiaka Witolda Szolginię o pomniku Fredry. W wielu zwrotkach opisuje nam dzieje tego pomnika jednak, niestety kończy się on tak:
…Daj Boży wytrzymać i daj tyż duczekać
byś na woim cukoli znów siednuńć móg.
Najży nam si czas tyn jak najmnij udwleka
gdy z radościu ugrumnu znów Ci przyjmni Lwów.”
W podobnym nostalgicznym tonie napisał Marian Hemar wiersz „Pomnik. Na wysiedlenie Fredry ze Lwowa do Wrocławia”, oto fragment:
…Ale Jego już nie ma na pustej ulicy,
gdzie Go gwiazdy szukają oczami złotemi.
W nocy, w mieście struchlałym, przyszli bolszewicy
I wydarli Go z bruku jakby drzewo z ziemi…
Hmm… – chyba lepiej, że Fredro przyjechał wraz z Polakami do Wrocławia niż gdyby skończył w ukraińskim piecu hutniczym – tak jak prawdopodobnie skończył niemiecki pomnik Fryderyka Wilhelma III- w polskim piecu hutniczym?
Pomnik Fryderyka Wilhelma III w zburzonym Wrocławiu
Nie zaczytujmy się w łzawych wierszach. Cieszmy się, że nasz hrabia znalazł piękne miejsce, gdzie jest lubiany i otoczony rodakami ze Lwowa i ich potomkami.
Na Ukrainie, gdyby nawet przetrwał czułby się obco, bo przecież już „Lwów to dla mnie zagranica, śpiewny język, stare kino, Lwów to dla mnie tajemnica, nie zaznana nigdy miłość...” -jak śpiewał cytowany już przeze mnie Roman Kołakowski.
Wrocław i Lwów to bratnie miasta. Łączą je ludzie i ich wspomnienia. Jednak te miasta są teraz w różnych krajach i czas najwyższy, żeby wszyscy przyjęli to do świadomości i się z tym pogodzili. Pielęgnujmy wspomnienia, ale bez nut żalu.
Przy opracowaniu tematu wykorzystałam wiadomości i zdjęcia własne oraz z :
http://pamieciprzyszlosc.pl/pl/ze-lwowa-do-wroclawia
http://pl.wikisource.org/wiki/Kantata_na_ods%C5%82oni%C4%99cie_pomnika_A._Fredry_we_Lwowie
http://culture.pl/pl/tworca/aleksander-fredro
http://www.lvivcenter.org/pl/uid/picture/?pictureid=37
http://www.lo13.wroc.pl/?id=G236
http://wroclawzwyboru.blox.pl/2006/06/Pomnik-Aleksandra-Fredry.html
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/5,35767,5637021,Lwow_wspolczesny_i_historyczny_na_zdjeciach_Mieczyslawa.html?i=4
- a także z książki Witolda Szolgini z cyklu „Tamten Lwów” cz. ”Świątynie, gmachy, pomniki”
Artykuł przeczytano 9548 razy