Kresowe śpiewanie z Mojęcic
Anna Małgorzata Budzińska
Mojęcice to wieś leżąca niedaleko Wołowa. Od 30 lat działa tam Zespół Ludowy Mojęcice.
Mają szeroki repertuar melodii i pieśni, a ostatnio zaintrygowali i zauroczyli nas na Koncercie Kresowym w Wołowie. Na Kresach bardzo popularne było wieczorne śpiewanie. Po skończonej pracy ludzie siadali sobie przed domami, albo zbierali się w grupy i zewsząd słychać było tęskne melodie lub skoczne nuty. Śpiewanie to był odpoczynek, rozładowanie napięcia, wyzwolenie tego co w duszy gra.
Podobnie się działo na pastwiskach, przy ogniskach- młodzi i starzy znali wiele piosenek oraz pieśni i chętnie śpiewali, piekąc kartofle w żarze z ogniska.
Pieśni towarzyszyły też ludziom przy pracy. Od samego rana słychać było gospodynię krzątającą się po izbie i śpiewającą z cicha "Kiedy ranne wstają zorze…”, a z pól dochodziły śpiewy ludzi suszących siano, kobiet podśpiewujących pod nosem w czasie dojenia krów.
„Śpiewajcie głosem, śpiewajcie sercem, śpiewajcie ustami, śpiewajcie swoim życiem”. – tak namawiał św. Augustyn i Kresowianie do tego się stosowali. Podobnie pisał J.W. Goethe:
„Gdzie słyszysz śpiew, tam wstąp, tam dobre serce mają. Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają”.
Kresowiacy rozumieli wartość muzyki w codziennym życiu.
Zastanówmy się, dlaczego dziś zanika zwyczaj wspólnego śpiewania?
Dlaczego po pracy zamykamy się w czterech ścianach, a muzykę potrafimy tylko odtwarzać i słuchać?
Dlaczego nawet w wakacje, przy ogniskach nie słychać już spontanicznych pieśni chóralnych?
Dlaczego młode pokolenie nie zna na pamięć popularnych piosenek i nie potrafi ich zaśpiewać? Dlaczego w ogóle tak mało jest spotkań rodzinnych i koleżeńskich na łonie przyrody, ze śpiewem na ustach?
Różnie można odpowiedzieć na te pytania. Na pewno czasy się zmieniają, są inne możliwości i zainteresowania. „ A jednak mi żal…” – jakby zaśpiewał Okudżawa.
Są wśród nas jednak i tacy, dla których muzyka jest ważnym elementem życia. Do takich właśnie należą ludzie z zespołu Mojęcice. Cześć z nich śpiewa, a część gra.
Kapela muzyczna to -akordeon, trąbka, instrumenty perkusyjne, kontrabas , gitara akustyczna i skrzypce. Nie korzystają z innego podkładu muzycznego- tylko żywa muzyka- i to jest wspaniałe.
Jeden z Ojców Kościoła, święty prawosławny i katolicki – święty Bazyli Wielki już w pierwszym wieku naszej ery tak się wyraził:
„Śpiew jest odpoczynkiem dla duszy i początkiem pokoju. Uspokaja tumult i wzburzenie myśli, uśmierza gniew. Przygotowuje ludzi do miłości, łączy odstępców, godzi wrogów”.
W trudnych czasach międzywojennych, na Kresach bardzo potrzebne było takie „uspokojenie tumultu myśli” a dzięki muzyce naszym przodkom udawało się jednoczyć zwaśnione rodziny, narody, ludzi różnych wyznań. Muzyka łagodzi obyczaje. Czyż w naszych czasach nie przydałby się taki prosty katalizator emocji - muzyka, pieśń, która „łączy odstępców, godzi wrogów”? Tyle jest podziałów w naszym społeczeństwie, tyle kłótni i nienawiści…
„Śpiew to wyraz radości, a ściśle mówiąc - wyraz miłości”. – to słowa św. Augustyna- a ci ludzie z Mojęcic są wspaniałym tego przykładem i dowodem.
Członkowie Zespołu Ludowego Mojęcice to ludzie różnych zawodów, mają wiele swoich rozmaitych obowiązków i zajęć, a pomimo tego w każdy piątek po południu lecą jak na skrzydłach na próby. Kilkoro z nich dojeżdża tez co tydzień z Wrocławia. Cieszą się z tych spotkań, cieszą się wspólnym muzykowaniem, to jest ich pasją i radością. W sezonie często występują. Ostatnio oprócz Wołowa występowali również w Wojsławicach i w Mojęcicach, gdzie byli współorganizatorami powiatowego przeglądu zespołów ludowych. W najbliższym czasie wystąpią w Pieńsku, w Leśniej i w Środzie Śląskiej.
Instruktorką zespołu jest pani Aleksandra Żminkowska , która obecnie jest też dyrektorem Ogniska Muzycznego przy Dolnośląskim Towarzystwie Muzycznym we Wrocławiu oraz pedagogiem wokalnym (śpiewu solowego).
Radość ze śpiewania i muzykowania promienieje od całego zespołu Mojęcice i nie dziw, że każdy występ gromadzi sporą rzeszę ludzi. W Wołowie usłyszeliśmy piosenki kresowe: Wilno, Kraj rodzinny matki mej, Polesia czar, Wileński walc, Nad Wilią, Gitara, Moje serce zostało we Lwowie i inne. Niejednemu łezka w oku się zakręciła od wspomnień, zwłaszcza, że wielu Wołowian i ich przodków przybyło do tego miasta właśnie z Kresów.
Zespół Mojęcice wskrzesza dawne tradycje, nie tylko kresowe i zachęca do śpiewu.
Może warto nauczyć się kilku patriotycznych piosenek i zaśpiewać je wspólnie pełnym głosem, gdzieś pod gołym niebem, może przy wtórze gitary lub fletu? Albo romantyczne i nostalgiczne dumki przy świetle księżyca i w blasku gwiazd?
Nie myślę tu o jakimś profesjonalnym śpiewie estradowym, Nie dorównamy ludziom, którzy uczą się śpiewu, którzy ćwiczą na próbach, którzy występują i są nagradzani brawami.
Chodzi o umilenie sobie życia, o radość śpiewania i grania na co dzień. Nie wstydźmy się, zwłaszcza, że „śpiewać każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej…”- ważne, żeby sprawiało to radość.
Artykuł przeczytano 3521 razy