KONCERT KRESOWY NA RYNKU WROCŁAWSKIM- IV edycja 2013r.
Anna Małgorzata Budzińska- tekst i zdjęcia
Chleb z Podola!- cóż za wspaniały poczęstunek!
Chleb z Podola!- cóż za wspaniały poczęstunek!
Tegoroczny Koncert Kresowy zgromadził w Rynku, w piątek 17maja spore rzesze ludzi. Było to podsumowanie corocznej akcji pt. „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Właściwie był to cykl koncertów trwający od piątku do niedzieli- dni kresowych wzruszeń i wspomnień.
Przez chwilę przenieśliśmy się duchem na Kresy- jedliśmy chleb z Kresów, z pachnącej Podolskiej mąki! To był bardzo wzruszający moment. Dzieci z Koziatynia podarowały nam ten chleb.
Najpierw jednak była patriotyczna parada pocztów sztandarowych z całego Dolnego Śląska, wręczenie nagród , występy i emocje.
Byli tu Kresowianie, którzy osiedli po wojnie na Dolnym Śląsku a także ich potomkowie, były reprezentacje szkół z całego regionu, byli harcerze z Wilna i z Dolnego Śląska, byli przedstawiciele naszych władz świeckich i kościelnych, telewizja, no i zespoły muzyczne, łącznie z orkiestrą wojskową. Oj, działo się na Rynku, działo!
Wydawać by się mogło, że temat polskich mogił jest za ciężki i za trudny dla dzieci i młodzieży. Nic bardziej mylnego. Ten i podobne koncerty udowadniają, że tak nie jest. Te groby są tylko symbolem, takim punktem wyjścia do dalszych działań i spotkań. Tętniący Kresową atmosferą wrocławski Rynek pokazuje jak ważne są kontakty młodych ludzi z tej i drugiej strony granicy.
Młodzież jadąc na Kresy i ratując mogiły przodków uczy się historii Polski- nie z podręczników i nie w ławkach szkolnych- uczą się jej na żywo, współuczestniczą w historii, kontaktując się z mieszkańcami potomków Kresowian. Podobnie polskie dzieci przyjeżdżające tu zza wschodniej granicy na występy mają okazję poznać kraj swoich przodków, a także tutejszych rówieśników. Zawiązują się przyjaźnie i wzajemne sympatie. W tym roku uczniowie dolnośląskich szkół i przedszkola zebrali 150 tysięcy złotych na kolejny wyjazd na Kresy. W podziękowaniu był ten koncert.
Jakże wzruszająco brzmiały słowa pieśni w wykonaniu dzieci z zespołu Podolski kwiat, które przejechały tysiąc kilometrów, żeby się nam zaprezentować :
...Ojczyzno ma
tyle razy we krwi skąpana
ach jak wielka jest dziś twoja rana
jakże długo cierpienie twe trwa...
Śpiewali jednak nie tylko smutne pieśni. Dzieci te zachwyciły nas też żywiołowością, uśmiechem i urodą.
Podobnie Zespół Tańca Ludowego UMCS z Lublina -przedstawił nam z niebywałym temperamentem i wdziękiem wiązankę pieśni i tańców patriotycznych i ludowych.
Słuchając pieśni młodzieży z Lublina, do słów wiersza "Orlątko" Artura Franciszka Michała Opmmana patrzyliśmy na zgromadzoną młodzież i dzieci myśląc:
-To przecież ich rówieśnicy bronili zaciekle Lwowa i ginęli za Lwów jak to Orlątko:
O mamo, otrzyj oczy,
Z uśmiechem do mnie mów -
Ta krew, co z piersi broczy,
Ta krew - to za nasz Lwów!
Ja biłem się tak samo
Jak starsi - mamo, chwal! ...
Tylko mi ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal! ...
.... Może podobny chłopiec jak na zdjęciu wypowiadał te słowa.
Oby już nigdy więcej nikt nie musiał ginąć za swój kraj, za swoje miasto! Lepiej jest dobrze żyć dla Ojczyzny.
Wystąpił również uroczy zespół Sołonczanka z Bukowiny Rumuńskiej - (Nowy Soloniec)
Przyjechali też do nas harcerze z Wilna, opiekunowie cmentarza na Rossie, a słowa ich drużynowego w koloratce były bardzo poruszające i niepokojące zarazem. „Ratujcie nas!”- tak brzmiał jego apel...
Wileńszczyzny drogi kraj,
na nic ciebie nie zamienię,
z tobą żyć i umrzeć daj.
Tak brzmiał refren jednej z pieśni harcerzy wileńskich.
Natomiast sobota przeznaczona była na występy dobrze znanego Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze
Ciekawym elementem była obecność motocyklistów z Rajdu Katyńskiego, którzy podjechali z fasonem na swoich pięknych harleyach i szczodrze zasilali puszki harcerzy zbierających pieniądze na tę akcję.
Zabawnym momentem było przejęzyczenie prowadzącego koncert . Z radością i dumą zapowiedział wystąpienie „ najbardziej rozpoznawalnego człowieka Dolnego Śląska, prezydenta Wrocławia Henryka Gulbinowicza” -co spotkało się z gromkim śmiechem widowni i dowcipną ripostą arcybiskupa, zaś Rafał Dutkiewicz wystąpił nie zrażony pomyłką.
Łopoczące sztandary, polskie orzełki na tle nieba, orkiestra wojskowa, występy zespołów, spotkanie pokoleń- to wszystko spowodowało, że Wrocław i Kresy znów się stały sobie bliskie.
To rzeczywiście dobra perspektywa dla całego Dolnego Śląska.
Artykuł przeczytano 2740 razy