Wiatr, woda i dwadzieścia siedem uśmiechów, czyli raport niemenczyńskiego wolontariusza IV – VIII 2012!
Raport pierwszy: Pewnego razu w kwietniu…
… na stronie internetowej jednego z portali społecznych napotkałam artykuł, w którym Europejskie Forum Młodzieży z Bystrzycy Kłodzkiej zachęcało do udziału w Społecznym Wolontariacie Europejskim – dalej EVS, gdzieś na terenie Litwy.
Nie myśląc wiele wysłałam do nich wiadomość i zgłosiłam się do udziału w projekcie.
Następnego dnia ku mojej ogromnej radości i jeszcze większemu zaskoczeniu zadzwoniła Magda i powiedziała: Jedziesz!!!!! To było cudowne, cudowna zapowiedz jeszcze cudowniejszych chwil spędzonych na Litwie☺.
Pogoda: Bez deszczu, ciepło.
Raport drugi: Majowe szkolenie na kilka dni przed wyjazdem…
…odbyło się oczywiście w Bystrzycy Kłodzkiej i jak często w moim życiu nie obyło się bez pewnych niespodzianek. 9 godzin w różnych busach – w tym wypełnionym kuracjuszami z Lądka i Polanicy, głośno i ostentacyjnie składający sobie nawzajem tzw. „niemoralne propozycje”, zakończyło się dotarciem do urokliwego królewskiego miasteczka na Dolnym Śląsku, jakim jest Bystrzyca. Zwiedzanie i oczekiwanie na przyjazd koleżanki – również przyszłej wolontariuszki z tym, że w Turcji, która miała informacje na temat miejsca naszego noclegu, zaczęłam od piwa i naładowania telefonu.
Po kilku godzinnym spacerze i ciągłych problemach z skontaktowaniem się z Kasią – wspomnianą wolontariuszką, wreszcie zadzwoniła! Powiedziała, że dziś nie przyjedzie i co prawda nie wie gdzie jest mieszkanie wolontariuszy, u których mam nocować, ale podała mi telefon do jednej z nich, włoszki Antonelli. Telefon Antonelli …milczał, było późno więc kierując się zasadą: wolontariusz też człowiek i pić musi ;P Udałam się do odwiedzonego wcześniej baru i spytałam czy nie wiedzą gdzie mieszkają wolontariusze. To był strzał w dziesiątkę!!
I tak właśnie zostałam uratowana, ponieważ głodna trafiłam na domową pizze. W tym momencie składam podziękowania, Manuelli i Antonelli. Pizza …mniam ☺.
Następnego dnia odbyło się szkolenie. Magda opowiedziała mi o Litwie. Głównie zachwalała litewskie jedzenie, w tym mięso, które UWIELBIAM. Opowiedziała również o ubezpieczeniu i ogólnie o niebezpieczeństwach jak i zaletach wolontariatu.
Aha… na szkoleniu poznałam Andżelę, uroczą blondynkę, która ku nieukrywanej rozpaczy jej koordynatorki Karoliny, sprawiała, wrażenie osoby przyciągającej kłopoty.
Pogoda: Jak wyżej z tym, że bardzo ciepło.
Raport trzeci: Podróż 15/16 Maja …
…raport krótki. Zasnęłam w Częstochowie i obudziłam się w Wilnie.
Raport czwarty: Pierwszy miesiąc na Litwie …
był zarazem samotny i bez chwili dla siebie, zapracowany i relaksujący. Na Wileńską stotis ( stację ) przyszła po mnie Florine wolontariuszka z Francji. Zaprowadziła mnie do mieszkania, które zajmowała wraz z Joanną z Austrii.
Mieszkanie jest położone na starym mieście na ulicy Mikołaja, na terenie kościoła Św. Mikołaja ( w pewnym czasie również „moje mieszkanie” ) w budynku, w którym znajdowało się biuro Jamy- mojej organizacji goszczącej, oraz plebania.
Po około godzinie do mieszkania przyszli po mnie Joseph i Vita, czyli w istocie Jama. Zabrali mnie na obiad. Następnie i w między czasie: Poopowiadali o mojej pracy, kupili dla mnie PILDIKA – kartę do telefonu jednej z najpopularniejszej litewskiej sieci, wsadzili do samochodu, zawieźli do Domu dziecka w Niemienczynie na ulicy Pilakolnis, zaprowadzili do pokoju dyrektora, przedstawili koordynatora i pracowników, pomogli dotachać bagaże do ślicznego pokoju, pożyczyli powodzenia i pożegnali.
Zostałam sama a raczej nie sama, bo Jelena – jedna z pracownic zaprowadziła mnie do dzieci. 27 twarzy patrzyło na mnie z zainteresowaniem. Ktoś się uśmiechnął, coś zagadał i wiedziałam, że jestem w DOMU!
Pracowałam od 9:30 do 17:00, od 12 do 14 miałam przerwę. Tak było formalnie, w praktyce przerwa trwała godzinę a z pracy wracałam ok. 22/23. Nikt mnie do tego nie zmuszał, pracownicy byli bardzo mili i rozumieli, że jestem wolontariuszem a nie etatowym pracownikiem. Powód a raczej 27 powodów takiego stanu rzeczy był jasny…dzieciaki.
Nie miałam tu nikogo a godziny spędzane z nimi nie były pracą a przyjemnością. Nie robiłam nic nadzwyczajnego po prostu byłam. Pomagałam w lekcjach, opiekowałam się maluchem, grałam w przeróżne gry, wygłupiałam się, chodziła się kąpać nad jezioro i gadałam. Godzinami gadałam z dziećmi o wszystkim. Zaakceptowały mnie i polubiły. Wiedziałam, że uważają mnie za część swej rodziny. Skąd o tym wiedziałam? Czułam i …
1) Kiedy jeździłam do Wilna dzieci do mnie dzwoniły pytając : Po co tam jedziesz, bo tam przecież nic nie ma. Kiedy wrócisz?
2) Daniel i wycieczki rowerowe w moje wolne weekendy. Ekstremalna jazda „na sznurku”, śpiewy, krzyki i rozmowy o marzeniach oraz a raczej przede wszystkim sytuacja w sklepie. Zmarznięci po 4 godzinnej jeździe w deszczu weszliśmy do MAXIMY – supermarket, jeden z najtańszych na Litwie, więc warto zapamiętać słowo: MAXIMA!!!!, zapytałam Daniela czy chce jakiegoś batona lub coś do picia, ponieważ kupowałam dla siebie, a on się obruszył i powiedział: Ja jeżdżę z tobą bo ty nam pomagasz, a nie dla pieniędzy.
3) Ewelina, poprosiła mnie bym była jej partnerką w przedstawieniu „ Mały książę”. Co prawda nigdy nie lubiłam publicznych wystąpień, ale zaszczyt był ogromny.
4) Karolina i kolejna prośba tym razem czy nie zostanę jej świadkiem na bierzmowaniu. I jak tu nie powiedzieć, że jestem w rodzinie :D
5) Prośba dzieciaków bym pojechała z nimi na wycieczkę w sobotę! Pojechałam i nie żałuję. Konie, konie, konie…i napis na wzgórzu: Lietuva tokia grazi ( tłum. Litwa taka piękna). O tak!!!!
Dzieci w domu dziecka, tak jak ja w pierwszych tygodniach były samotne, ale nie same. Każde z nich plus pracownicy stanowili rodzinę, cudowną ciepłą rodzinę bez rodziny.
Pogoda : wieje i czasem pada, ale ciepło!!!
Raport piąty: VII- VIII pod znakiem obozów i z pozostałymi wolontariuszami…
…którzy przyjechali 19/20 lipca br. Z ich przyjazdem wszystko się zmieniło. Po pierwsze miałam kompanów w swoim wieku, po drugie zaczęłam mówić regularnie - patrz co dziennie, po angielsku, po trzecie rozpoczął się kurs języka litewskiego prowadzony przez obdarzoną niezwykłą cierpliwością „Agatę Christi” ( Zasmucę was ale ona nie nazywała się Christi;/.
To było tylko przezwisko ), po wtóre godziny pracy faktyczne i rzeczywiste: 10:30 do 20:00 ( przerwa jak wcześniej) i miejsce pracy czasem Niemeniczyn czasem Kierniów- obóz 5 dni, Swientoji – obóz 5 dni, Labanorii – obóz 9 dni i obozowisko gdzieś pod Wilnem – obóz przetrwania 5 dni. Dodatkowe zmiany:
-imprezy nad jeziorem, w kuchni i w Wilnie,
-nowi miejscowi znajomi,
- spotkania z innymi wolontariuszami z Wilna,
-zwiedzanie: Wilno, Kowno, Połęga, Kłajpeda i Ryga ( Łotwa ).
Na czym polegała praca:
- organizacja gier i zabaw dla dzieciaków
- wykonywanie dekoracji, plakatów itd
- organizacja konkursów np. pokaz mody
- doraźna opieka
- „pokazanie” dzieciom gdzie mieszkamy i co pięknego jest w naszych krajach.
Najpiękniejsze momenty:
- moje urodziny. Dzieci i pracownicy zorganizowali mi niezapomnianą imprezę. Miałam swój tron - ponton, berło – wiosło, koronę – wianuszek, tort – pączek, świeczkę – chiński lampion z napisem 25 oraz prezent własnoręcznie wykonany przez dzieciaki - nie powiem jaki ważne, że piękny :D
- Pierwsza Viata – po litewsku miejsce, naszych chłopaków na zawodach w Koszykówce. Brawo Władzik, Wiktorej, Mirek vel Pukis i Janas!!!
- Labanory. Kto był wie dlaczego. Informacje dla tych, co nie byli: najdłuższe jezioro na Litwie, kajaki, łódki, rowerki wodne, trampolina, malowanie twarzy i najprawdziwsza rosyjska sauna!!!
- Nauka węzłów, gra w całowanie, poczta obozowa, czyli survival camp.
- „Niemenczyńskie ostatki”. Pożegnalna dyskoteka, dyplom od ośrodka, listy od dzieci, tort od znajomych z Niemęczyna i ostatnia impreza nad jeziorem.
- Dwa dni w mieszkaniu wolontariuszy z Turcji - w tym samym miejscu, co biuro Jamy i wcześniejsze mieszkanie Florine i Joanny, pod znakiem tureckiego piwa Efez oraz nauki tańca i języka tureckiego.
Pogoda: wieje i często pada, na zmianę ciepło i zimno.
Raport szósty: 21/22 sierpnia…
…raport krótki. Zasnęłam w Wilnie i obudziłam się w Katowicach. Koniec EVS:/
Pogoda: bardzo ciepło.
Katarzyna Mrówka
Artykuł przeczytano 2220 razy