I Ogólnopolskie Spotkanie Świątniki 2011
Pamiętne spotkanie
Minęło kilka dni od zakończenia I Ogólnopolskiego Spotkania Miłośników Ziemi Wołyńskiej w Świątnikach. Skończyło się 18 września , a już 20 września br. pojechaliśmy (29 osób) na Wołyń (Łuck, Równe, Potasznia, Moczulanka).
Dlatego piszemy o naszym spotkaniu dopiero dzisiaj.
Jak było?
Zacznijmy od pomysłu.
Myśl modlitwy Wołynian z naszego środowiska pod cudownym obrazem Matki Boskiej Niewirkowskiej wyszła od Marii Chmurzyńskiej, Elżbiety Wojtali i Henryka Słowińskiego, którzy reprezentują Koło Zasłuczan Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej.
Potem przyszła refleksja: a dlaczego nie spróbować zwołać wielu innych, nieznanych nam Wołynian? Przecież do tej pory nie było takiego spotkania.
Jesteśmy rozrzuceni po całej Polsce (i nie tylko), należymy do różnych kresowych organizacji. Te rozliczne organizacje nie mają ze sobą kontaktu, ba nie wiedzą wzajemnie, że w ogóle istnieją.
A cały czas wypowiadają się w imieniu Wołynia. A ile jest takich osób, które nie mają możliwości kontaktu z innymi wołynianami ? Ilu z nich nigdy nie odwiedziło swoich stron, a przecież na pewno chciałoby posłuchać naszych opowieści (byliśmy tam kilkanaście razy), zobaczyć zdjęcia, czy pooglądać nasze filmy z rodzinnych stron?
Tak powstała decyzja: nie jedna msza, a poważna próba nawiązania kontaktów w środowiskach wołyńskich, apel poległych, konferencja pt. „Wołyń i co dalej”, wspomnienia przy wieczornym ognisku. Spotkanie dwudniowe pod nazwą I Ogólnopolskie Spotkanie Miłośników Ziemi Wołyńskiej.
Pewnie trochę za dumne i na wyrost, ale chcieliśmy wreszcie powiązać ze sobą jak największą ilość wołyńskiej braci.
Termin był jeden, podyktowany odpustem w dniu 18 września pod cudownym obrazem. Tak powstał dwudniowy plan naszego zlotu 17 i 18 września. Termin 17 września trochę nieszczęśliwy – wiele osób wyjeżdżało na różne uroczystości związane z rocznicą radzieckiej napaści na Polskę. Powiedzieliśmy sobie: trudno. Takich uroczystości było już wiele, a spotkania Wołynia nie było do tej pory (oczywiście według naszej wiedzy).
Miejsce: Świątniki. I tu trochę historii. Z podpalonego przez banderowców kościoła w Niewirkowie na Wołyniu, dwóch braci Filończuków wynosi obraz Matki Bolesnej Niewirkowskiej. Potem razem z nim przechodzą drogę ucieczki, chwile trwogi i transportu na Dolny Śląsk.
Pod tym obrazem przez wieki nasi dziadowie modlili się, spotykali. Czyż było lepsze miejsce? Oczywiście na ziemi dolnośląskiej są i inne kresowe Madonny (choćby z Lewacz). Ale, gdzieś przecież trzeba było zacząć.
Przyjechaliśmy wieczorem na spotkanie z proboszczem parafii ks. Zbigniewem Słobodeckim. I już po pierwszych słowach, wiedzieliśmy, że ten ksiądz stworzy dla wołyniaków prawdziwie domową atmosferę. Mało powiedzieć, że przyjął nas z pełnym zrozumieniem i ofertą pomocy. Ksiądz przyjął nas z otwartym sercem, jak dawno oczekiwanych, miłych gości.
Do dziś jesteśmy pod wrażeniem tego pierwszego spotkania. Potem było kilka innych wieczornych spotkań ze wspaniałymi ludźmi ze Świątnik. Nie znaliśmy się wcześniej. Powiem szczerze - myślałem, że wspaniała, przysłowiowa polska gościnność już dawno się u nas skończyła (poza rodakami na Kresach).
Nie znałem po prostu do tej pory mieszkańców Świątnik. Choć mam siwe włosy i wiele już widziałem, ale takiego bezinteresownego zaangażowania mieszkańców, Rady Parafialnej, Sołtysa, Pani Dyrektor Szkoły - jeszcze nie. Kochani – bardzo wam dziękujemy i „kłaniamy się czapką, po staropolsku, do samej ziemi”.
Przygotowania;
Informacja o spotkaniu ukazała się w programie TVP 3 Oddział Wrocław, pt.: „Studio Wschód” red. Grażyny Orłowskiej- Sondej. Pani redaktor zabrała na kresową wyprawę do Niewirkowa naszego Przewodniczącego Koła Zasłuczan, byłego mieszkańca Wołynia i żołnierza 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Pana Henryka Słowińskiego.
Odwiedził on po wielu latach ruiny kościoła w Niewirkowie. Zabrał stamtąd kamień z muru kościelnego oraz ziemię z cmentarza. Potem uroczyście wręczył je podczas odpustu ks. Zbigniewowi Słobodeckiemu, ale o tym później.
Również red. Marcin Torz napisał o rzezi wołyńskiej i spotkaniu w Świątnikach artykuł w Gazecie Wrocławskiej. Informacje ukazały się w Internecie, na naszej stronie, stronie Krajowego Serwisu Informacyjnego oraz ks. Isakowicza -Zaleskiego.
Wydrukowaliśmy specjalne plakaty informacyjne, które pojawiły się w wielu dolnośląskich miastach i wsiach, roznoszone przez wolontariuszy.
Zrobiliśmy wszystko, co można było (przy naszych skromnych środkach finansowych i ograniczeniu czasowym), aby informacja dotarła do wielu wołynian.
Nie wiedzieliśmy tylko jednego, ilu z nich przyjedzie. I to było najgorsze. Do ostatniej chwili dręczyła nas ogromna niepewność. Również w trakcie dalszych przygotowań niezmiennie pojawiał się problem: na ile osób się przygotować? Ile zarezerwować miejsc w hotelu? Jak zorganizować wyżywienie? Kawę, herbatę, ciasto, namioty na boisku ? No, na ile? A jak nie przyjadą? Tyle wysiłku i pieniędzy, ludzkiego zaangażowania pójdzie z dymem. A jak przyjedzie wielu gości, czy pomieszczą się w kościele, sali wykładowej itp., itd.
W kwestii wyżywienia na wysokości zadania stanęły niezrównane Panie z dwóch kuchni kresowych:
- Koło Gospodyń Wiejskich „Avatarki” z miejscowości Goślinów,
- Stowarzyszenie Wsi „Grzymalin” z miejscowości Grzymalin.
Przywiozły własnym transportem swoje kresowe smakołyki, na własny koszt i ryzyko. Wspaniałe kobiety które równie wspaniale gotują. A to już opinia nie tylko nasza, ale wołyniaków. Polecamy ich kuchnie wszystkim smakoszom.
Przyjechali. Ocenialiśmy, że 17 września br. na uroczystości było około 350 do 400 osób.
O godz. 12.00 jako moderator rozpocząłem uroczysty apel. Pod komendą Pana Jerzego Rudnickiego (wiceprezes TMKK, historyk, wrocławski nauczyciel, korzenie z Lewacz)wprowadzone zostało 5 pocztów sztandarowych.
Pierwszy prowadził Prezes kresowiaków z Kłodzka Pan Tadeusz Szewczyk. Następni szli harcerze z Pszenna niosąc Proporzec ZHP. Sztandar Gimnazjum w Borowie prowadził Bogdan Stachowski a Andrzej Kondrecki Sztandar Gimnazjum z Żurawiny. Kolumnę zamykał Sztandar Szkoły ze Świątnik.
Gości powitał ks. proboszcz, a następnie, jako świecki gospodarz, Pan Henryk Słowiński uroczyście otworzył I Spotkanie Miłośników Ziemi Wołyńskiej.
Ze szczególnym wzruszeniem, kolejno honorowaliśmy minutą ciszy:
- „ Wieczna cześć i pamięć wszystkim mieszkańcom dawnego woj. Wołyńskiego, którzy spoczywają na cmentarzach i bezimiennych mogiłach Wołynia!”
-„Wieczna cześć i pamięć ofiar zamordowanych i zamęczonych przez OUN - UPA oraz hitlerowskich i stalinowskich okupantów!”
-„Cześć żołnierzom 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK oraz innych jednostek wojskowych, które walczyły w obronie życia na Wołyniu.!”
Po apelu razem z chórem „Otwartych serc” odśpiewaliśmy uroczyście „Rotę”. Później odczytano list od uczestników spotkania skierowany do Harcerzy Hufca „Wołyń” w Równem, którzy tego akurat dnia otrzymywali sztandar. I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie.
Następnie pod krzyżem (symbolizującym wszystkie wołyńskie mogiły), który był udekorowany polskimi flagami, złożono kwiaty i zapalono znicze. Biało-czerwone wiązanki złożono na grobach braci Filończuków, których groby znajdują przy kościele, do którego przekazali Cudowny Obraz Matki Boskiej Niewirkowskiej.
Potem była modlitwa i wszyscy razem udaliśmy się na uroczystą mszę do kościoła. Mszę św. koncelebrowali: ks. Wacław Kuriata (opiekun duchowy Koła Zasłuczan),ks. Zbigniew Słobodecki oraz ks. Jan Bagiński.
Po wzruszających kazaniach, wysłuchaliśmy historii obrazu Matki Boskiej Niewirkowskiej a Pan Henryk Słowiński wręczył jako wotum replikę wojskowej odznaki 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty oraz ziemie z cmentarza i kamień z muru kościoła w Niewirkowie.
Cóż mam napisać? Była szczególnie podniosła atmosfera. Wielu z nas potem opowiadało, że takiej mszy jeszcze nie przeżywali. Patrzyły bowiem na nas z ołtarza oczy Matki Boskiej Niewirkowskiej. W te oczy przez wieki błagalnie i z miłością spoglądali nasi przodkowie. W te oczy patrzyli błagając o ratunek zamknięci w płonącym kościele przez bandytów z OUN-UPA polscy mieszkańcy Niewirkowa.
Teraz jest to Matka Boska Bolesna Niewirkowsko –Świątnicka.
Teraz to dla wielu z nas, nasza ”wołyńska świątynia”.
Po mszy św. w asyście sztandarów zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie. Później zwiedziliśmy wystawę zdjęć i pamiątek z podróży kresowych, ratowania polskich cmentarzy ( w tym wołyńskich). Wystawa pokazywała zakres działalności Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej.
I tak rozpoczął sie panel konferencyjny (ukłony dla Pani Dyrektor szkoły w Świątnikach i nauczycieli, za przygotowanie sali).
Pierwszy głos zabrał Pan Jerzy Rudnicki przedstawiając rys historyczny ziemi wołyńskiej.
Następnie szlak bitewny 27 Wołyńskie Dywizji Piechoty oraz oddziału AK „Wujka-Bomby” omówił żołnierz- kombatant Pan Henryk Słowiński.
Informacje o działalności Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej oraz zdjęcia z prac na cmentarzach w Potaszni, Lewaczach, Rudni Łęczyńskiej i Moczulance jak i urywki filmów z tych terenów przedstawił autor niniejszego artykułu.
Potem wystąpili niektórzy z naszych gości. Byli nimi m.in. Pan Włodzimierz Chlebosz Marszałek Dolnośląski, gen. rez. Jan Kuriata, Janina Lacel (Prezes kresowiaków z Ziębic), Tadeusz Szewczyk (Prezes kresowiaków z Kłodzka), kandydat do PIS z Wołowa Pan Łukasz Ciołek oraz:
- red. Grażyna Orłowska- Sondej (nasza organizacyjna koleżanka, opoka Kresowa na Dolnym Śląsku i nie tylko, kandydatka na senatora z PSL),
- Michał Jaros (poseł PO, opowiadał o reaktywacji klubu piłkarskiego z Lwowa),
- Dariusz Chmura – Burmistrz z Wołowa,
- Stanisław Dobrowolski - Burmistrz z Sobótki.
Po konferencji wszyscy wyszli na festyn kresowy zorganizowany na boisku. Wystąpił m.in. zaproszony przez TMKK zespół dziecięcy „Lilia” z Sądowej Wiszni (koło Lwowa).
Były namioty, w których można było spróbować wspaniałych potraw kresowych, palce lizać. A czego tam nie było! Ponadto Panie ze Świątnik serwowały (przez dwa dni) ciasto domowego wypieku, kawę i napoje. Było też piwo „Kresowe”. W punktach informacyjnych członkowie naszej organizacji oferowali:
- pamiątki ze spotkania (znaczki, kalendarze kresowe, widokówki i zdjęcia z ziemi wołyńskiej,
- informacje na temat działalności TMKK, statut i deklaracje członkowskie,
- zapisy na wyjazdy na teren Ziemi Wołyńskiej,
- wpis do księgi pamiątkowej,
Był też punkt, w którym wołynianie mogli podać dane teleadresowe do siebie, oraz informacje, z jakich miejscowości pochodzą, czy pozostały im jakieś pamiątki z miejsc rodzinnych, i gdzie, na jakich cmentarzach, czy mogiłach pozostawili swoich bliskich.
Późnym wieczorem zapłonęło ognisko i popłynęły kresowe pieśni.
Następnego dnia (w niedzielę 18 września) nasze spotkanie rozpoczęła
o godz. 10.00 część II Panelu Konferencji „Wołyń – nasza pamięć i zobowiązanie”. Na początku było tylko kilka osób, ale później sala wykładowa (szkolna sala sportowa) była pełna słuchaczy.
O godz. 13.00 rozpoczęła się msza św. odpustowa z udziałem ks. bp. Jana Bagińskiego. Znów popłynęły piękne, mądre słowa. Kazanie ks. biskupa dla wszystkich było ważnym przeżyciem.
O godz. 14.30 zakończenie I Ogólnopolskiego Spotkania Miłośników Wołynia ogłosił Przewodniczący Koła Zasłuczan TMKK Pan Henryk Słowiński.
Czy osiągnęliśmy swój cel? Czy było warto?
Tak, po stokroć: tak.
Co zyskaliśmy:
- sprawiliśmy przyjemność wielu, wielu wołynianom. Dziesiątki osób z przysłowiowymi łzami w oczach dziękowało nam za to spotkanie. Pytali czy będzie następne. Czy aby na pewno. Kochanieńcy wy moi; obiecujemy, że będzie. Za rok.
- Poznaliśmy nowych przyjaciół – wielu z Wołynia oraz mieszkańców Świątnik z ks. proboszczem Zbigniewem na czele,
- w punkcie kontaktowym Wołynia swoje „namiary” zostawiło kilkanaście rodzin,
- deklaracje do TMKK wypełniło 12 osób,
- uroczysty apel do harcerzy Hufca Wołyń z okazji nadania im sztandaru - w kilka dni później został im przekazany podczas pobytu „Zasłuczan” w Równym (odebrał go zaskoczony i wzruszony ks. Czajka),
- harcerze z Pszenna zadeklarowali chęć współpracy partnerskiej z Hufcem Wołyń (obecnie pracujemy nad tym),
- wysłuchaliśmy wielu ciekawych informacji, wymieniliśmy poglądy. Między sobą, tak po ludzku,
- spędziliśmy razem czas, po wielu latach. Wygnańcy z ojczystej ziemi, ci którzy przeżyli ludobójstwo, znaleźli wspólny czas na patriotyzm, modlitwę, pamięć o bliskich, którzy odeszli i na wspólny relaks w swojej atmosferze.
Uczestnicy spotkania wyrazili jednoznacznie swoją opinię, że należy organizować wszelkie akcje, mające na celu jednoczenie się kresowian, bo takich praktycznie nie ma. Spotykają się przedstawiciele organizacji, ale warto też, by spotykali się po prostu kresowianie.
Podkreślono, że jest zbyt wielkie rozdrobnienie w środowisku kresowym. Zbyt wiele organizacji mówiących pojedynczym głosem. Zbyt wiele dowolności,brak wspólnych celów i kierunków działania. A przecież w jedności siła. Jednocześnie z naszych szeregów odchodzi coraz więcej ludzi.
Pora więc przekierunkować działania na bardziej konkretne.
Postanowiono spisywać historie rodzinnych losów. Zbierać wszelkie materiały i je publikować. Gdyż historią rodzin pisze się historia narodu.
Poparcie uzyskało też internetowe (jak na razie) wydanie Kresowego Serwisu Internetowego (KSI). To pierwsze ogólnopolskie, łatwo dostępne pismo kresowe redagowane przez niezależnych od nikogo dziennikarzy – kresowian.
Z wielkim zaciekawieniem przyjęto też informację, że TMKK organizuje Kresowy Serwis Filmowy (razem z KSI). Na kamerę filmową będziemy „spisywać” wspomnienia kresowian, uroczystości kresowe, aby następnie upubliczniać je na portalu You Tube, własnej stronie internetowej a po odpowiednim opracowaniu zaproponujemy te nagrania jako pomoce dydaktyczne na lekcje historii.
Czy wszystko się udało na 100%. Pewnie, że nie. Za późno wystąpił zespół „Pokolenia” z Ligoty Małej (przepraszamy). Niepotrzebnie angażowaliśmy pana Marka Górskiego (właściciel autobusu, kresowiak, zapewniał bezpłatny transport dzieci z Sądowej Wiszni i dojazd na nocleg uczestników spotkania), bo do hotelu w Sobótce pojechało niewiele osób (większość miała swój transport).
Mnie zmartwiła niewielka ilość młodych potomków kresowian. Zadałem zresztą to pytanie głośno, publicznie na spotkaniu. Gdzie jest armia naszych dzieci, wnuków, prawnuków? Dlaczego ich z nami nie ma? Może jesteśmy, my kresowianie temu winni, że nie znaleźliśmy czasu, aby miłość i pamięć przekazać dalej? Wiemy wszyscy, że obecne czasy są trudne, wszyscy są od rana do wieczora zabiegani.
Ale to nie tłumaczy. Młodzież, w tym nasze dzieci wiedzą o Kresach, historii własnych rodzin coraz mniej. Żenująco mało. I to w dużej części nasza wina. Jeśli nie przekażemy pamięci o Kresach młodym Polakom, to Kresy umrą wraz z naszym pokoleniem.
Na koniec pozwólcie, bo po prostu nie mam innej możliwości, jak tylko publicznie podziękować osobom (których w artykule nie wymieniłem):
- Andrzejowi Patuszyńskiemu (wiceprezes TMKK, „obsługiwał” m.in. punkt informacyjny, zbierał deklaracje, adresy) i Janinie Wolsztyniak (nasza księgowa),
- Ryszardowi Marcinkowskiemu (organizator wyjazdów na wołyńską ziemię)
- Janowi Urbaniak i Monice Zarembie (obsługa kamer filmowych i zdjęcia),
-Wojciechowi Orłowskiemu (przewodniczący Koła TMKK w Wołowie),
- Pani Ewie Siemaszko i red. Bogusławowi Szarwiło z Kresowego Serwisu Informacyjnego (nie znamy się osobiście, ale dzielnie podtrzymywał na duchu organizatorów).
Dziękuję wszystkim, którzy przyjechali do nas, do Świątnik, na I Ogólnopolskie Spotkanie Miłośników Ziemi Wołyńskiej.
Do zobaczenia za rok.
Ryszard Zaremba
Artykuł przeczytano 4519 razy