82 rocznica ''krwawej niedzieli''
W piątek 11 VII 2025 - w rocznicę „krwawej niedzieli” - odbyły się we Wrocławiu uroczystości upamiętniające ofiary ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich w latach 1939-1947.
Pierwsza część obchodów - z udziałem przedstawicieli władz różnego szczebla, dyplomatów, duchowieństwa, wojska, służb mundurowych, organizacji kombatanckich, sybirackich i kresowych, organizacji młodzieżowych oraz rodzin ofiar - miała miejsce przy Pomniku Pomordowanych na Kresach. Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej wystawiło poczet sztandarowy i złożyło wieniec.
Drugą część obchodów stanowiła uroczysta Msza święta w intencji ofiar zbrodni odprawiona w kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z uroczystości autorstwa Andrzeja Powidzkiego:
Obchody przy Pomniku Pomordowanych na Kresach
Msza w kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku
Poniżej można się zapoznać z relacją z uroczystości autorstwa Andrzeja Powidzkiego.Obchody przy Pomniku Pomordowanych na Kresach
Msza w kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku
82. rocznica krwawej niedzieli na Wołyniu.
Wrocław uczcił ofiary ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich w latach 1939-1947.
Wrocław uczcił ofiary ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich w latach 1939-1947.
Ludność polska zamieszkująca Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej, Wołyń i Małopolskę Wschodnią (województwo lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie), a także województwa: lubelskie i poleskie, zaznała w czasie II wojny światowej eksterminacji zarówno ze strony okupantów (zbrodnie popełnione przez Rosjan – komunistów i Niemców – nazistów), jak i mniejszości narodowych.
Jednak głównymi sprawcami byli Ukraińcy z Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich (OUN), a potem Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA).
Ukraińcy wzorem nazistowskich Niemiec, postanowili stworzyć grunt pod budowę przyszłego, własnego państwa poprzez eksterminację ludności niebędącej rdzennie ukraińską: „KTO NIE UKRAINIEC NA UKRAIŃSKIEJ ZIEMI – TEMU ŚMIERĆ. HISTORYCZNYM NASZYM WROGOM – POLAKOM, WĘGROM I ŻYDOM – IM WSZYSTKIM ŚMIERĆ” (fragment ulotki OUN)
Niemcy wraz z pozostającymi na ich służbie policjantami innych narodowości, w tym także ukraińskiej, bardzo szybko przeprowadzili eksterminację Żydów przebywających na tych terenach. Okazało się, że bezkarnie można dokonać ludobójstwa na wielką skalę. Była to wyraźna wskazówka i zachęta dla OUN-UPA do rozwiązania tymi samymi metodami problemu ludności polskiej, która pomimo nawoływań i gróźb nie zamierzała opuszczać swoich domostw. Finałem była eksterminacja około 60 tys. Polaków na Wołyniu i około 25 tys. w Galicji Wschodniej.
KRESY POD OKUPACJĄ:
RADZIECKĄ (1939-1941) i NIEMIECKĄ (LATO 1941 - WIOSNA 1943)
RADZIECKĄ (1939-1941) i NIEMIECKĄ (LATO 1941 - WIOSNA 1943)
Już w okresie międzywojennym nacjonaliści ukraińscy dokonywali na terytorium II RP licznych aktów terroru, w tym zbrodni zarówno na Polakach, jak i na lojalnych wobec państwa Ukraińcach. Do eskalacji przemocy wobec Polaków doszło u schyłku kampanii wrześniowej i w październiku 1939 roku.
Poza ludnością miejscową, doświadczyli jej żołnierze i oddziały Wojska Polskiego oraz rzesze uciekinierów z centralnej części kraju. Zjawisko to przybrało szczególnie drastyczne rozmiary na Brzeżańszczyźnie i w Stanisławowskiem. Dochodziło tam do mordów, palenia domostw, masowych rabunków mienia państwowego i prywatnego.
Osobną, jakże dramatyczną kartą, były masowe wysiedlenia polskiej inteligencji kresowej i osadników przez władze ZSRR w latach 1940–1941, inspirowane częstokroć przez te ukraińskie elementy nacjonalistyczne, które postanowiły wykorzystać nadarzającą się okazję, by rękami okupantów pozbyć się Polaków. We Lwowie ofiarami takich podstępnych działań padli profesorowie szkół wyższych, młodzież akademicka, lekarze, technicy, nauczyciele oraz urzędnicy, jednym słowem osoby znaczące w lokalnym społeczeństwie.
Po zajęciu Lwowa przez Niemców zaczęły się masowe pogromy Żydów i Polaków, w których uczestniczyła też policja ukraińska. W 1942 roku Niemcy z pomocą policji ukraińskiej i nacjonalistów ukraińskich, unicestwili kresowych Żydów.
Wywiad Polskiego Państwa (PPP istniało od 27 września 1939 r.) nie miał wątpliwości, że listy proskrypcyjne sporządzali ukraińscy nacjonaliści z otoczenia Stepana Bandery z Romanem Szuchewiczem na czele.
Poza ludnością miejscową, doświadczyli jej żołnierze i oddziały Wojska Polskiego oraz rzesze uciekinierów z centralnej części kraju. Zjawisko to przybrało szczególnie drastyczne rozmiary na Brzeżańszczyźnie i w Stanisławowskiem. Dochodziło tam do mordów, palenia domostw, masowych rabunków mienia państwowego i prywatnego.
Osobną, jakże dramatyczną kartą, były masowe wysiedlenia polskiej inteligencji kresowej i osadników przez władze ZSRR w latach 1940–1941, inspirowane częstokroć przez te ukraińskie elementy nacjonalistyczne, które postanowiły wykorzystać nadarzającą się okazję, by rękami okupantów pozbyć się Polaków. We Lwowie ofiarami takich podstępnych działań padli profesorowie szkół wyższych, młodzież akademicka, lekarze, technicy, nauczyciele oraz urzędnicy, jednym słowem osoby znaczące w lokalnym społeczeństwie.
Po zajęciu Lwowa przez Niemców zaczęły się masowe pogromy Żydów i Polaków, w których uczestniczyła też policja ukraińska. W 1942 roku Niemcy z pomocą policji ukraińskiej i nacjonalistów ukraińskich, unicestwili kresowych Żydów.
Wywiad Polskiego Państwa (PPP istniało od 27 września 1939 r.) nie miał wątpliwości, że listy proskrypcyjne sporządzali ukraińscy nacjonaliści z otoczenia Stepana Bandery z Romanem Szuchewiczem na czele.
LUDOBÓJSTWO W LATACH 1943 - 1944: WOŁYŃ i MAŁOPOLSKA WSCHODNIA

Ciała Polaków zamordowanych przez UPA w Lipnikach na Wołyniu w marcu 1943 roku.

Ciała Polaków zamordowanych przez UPA w Lipnikach na Wołyniu w marcu 1943 roku.
Na początku 1943 roku w przywódczych kręgach OUN Stepana Bandery zapadła decyzja o realizacji „ostatecznego rozwiązania” w stosunku do ludności polskiej – usunięcia jej z ukraińskich terenów etnicznych w celu zbudowania niepodległego państwa ukraińskiego. Na pierwszy ogień poszła wieś wołyńska. Przybyli tam agitatorzy i bojówkarze z Małopolski. Obiecywali Ukraińcom wolną Ukrainę, bogactwa z polskich domów, polskie ziemie i wzywali otwarcie do mordowania Polaków.
Terrorem i propagandą wymusili wkrótce absolutne posłuszeństwo. Przeciwników eksterminacji bez litości zabijano. Zaczęto propagować wśród Ukraińców straszne, wzywające do nienawiści i mordów hasła. Miał w tym swój udział także kler greckokatolicki, nakłaniając do zbrodni, czasem nawet współdziałając w jej realizacji.
Narzędziem OUN była UPA oraz formacje zbrojne Ukraińskiej Narodowej (Ludowej) Samoobrony, tj. uzbrojona ludność przygotowana do ataku po otrzymaniu rozkazu.
Tysiące uzbrojonych i przeszkolonych przez Niemców policjantów ukraińskich, zaprawionych w przeprowadzaniu masowych mordów na Żydach, w marcu i kwietniu 1943 roku zdezerterowało i na rozkaz przywódcy OUN zasiliło istniejące bojówki UPA, przystępując do masowego wymordowywania Polaków i innych narodowości, przede wszystkim czeskiej i Ukraińców, sprzeciwiających się ludobójstwu.
Do największych mordów na Polakach doszło w 1943 roku. Zapoczątkował je w lutym atak bojówek bulbowskich na kolonię Parośla I na Wołyniu, w którego trakcie zginęło 173 Polaków. W okresie Wielkanocy zginęło około 1300 Polaków, w co najmniej 57 miejscowościach.
Apogeum zbrodni nastąpiło w niedzielę 11 lipca 1943 roku, kiedy to ukraińscy nacjonaliści zaatakowali blisko sto polskich miejscowości i wiele kościołów, gdzie schronili się Polacy i dokonywali masakry. Mordowano księży przy ołtarzach, dzieci, całe rodziny. Dzień ten został nazwany „krwawą niedzielą”.
Nie był to ani pierwszy, ani ostatni dzień krwawych, tragicznych dni Kresów Wschodnich. Mordowano Polaków w sposób okrutny, wszystkich od niemowląt do starców. Szanse na ratunek były niewielkie, jeśli się zważy, że na wsi wołyńskiej na jednego Polaka przypadało pięciu Ukraińców, a inteligencja, która mogłaby pomóc i zorganizować ludzi do obrony, została zdziesiątkowana lub wywieziona przez Rosjan.
Ludności polskiej nie mieściło się w głowie, że ktoś z Ukraińców przyjdzie do ich domu, obrabuje i bez przyczyny wymorduje całą rodzinę. Dlatego do końca nie chcieli opuszczać swych gospodarstw. Ginęli zdumieni i przerażeni tym, że męczeńska nierzadko śmierć spotyka ich z ręki dobrego znajomego czy krewnego. Polacy, którzy ocaleli z pogromów, uciekali do lasu, na bagna, ukrywali się w zbożu, krańcowo wyczerpani, głodni i zmaltretowani. Czasami Ukraińcy ukrywali swych sąsiadów lub krewnych – Polaków. Ale gdy wychodziło to na jaw, byli bez litości mordowani za okazane serce.
W niektórych polskich miejscowościach próbowano się ratować organizując pododdziały samoobrony, choć najczęściej z powodu braku broni ich działalność ograniczała się do wystawiania wart i ostrzegania mieszkańców przed napadem.
Dopiero późnym latem 1943 roku, kiedy większość powiatów Wołynia została „odpolszczona”, Armia Krajowa przystąpiła do organizowania, głównie z młodzieży, oddziałów partyzanckich, które miały wspomóc ostatnie broniące się przed upowcami pododdziały lokalnej samoobrony.
Oddziały te w styczniu 1944 przeorganizowano w 27. Wołyńską Dywizję Armii Krajowej i przeprowadzono 16 większych akcji bojowych przeciw zgrupowaniom UPA. Wówczas prawie cały Wołyń był już spustoszony. Jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej Polacy zostali na tym terenie we wsiach w większości okrutnie unicestwieni, ich dobytek spalony lub zrabowany.
Szacuje się, że ilość wymordowanych Polaków na Wołyniu wynosiła około 60 tysięcy osób. Większość potencjalnych świadków zginęła, nie mogąc świadczyć o zbrodni. Sprawcy zacierali za sobą ślady. Było to ludobójstwo wyjątkowe, objęło wszystkich Polaków od nienarodzonych dzieci i niemowląt po starców, bez różnicy płci.
W mordach uczestniczyła lokalna ukraińska ludność, sąsiedzi, bandy uzbrojone w siekiery, widły, w tym także kobiety i dzieci, zajmujące się grabieżą, podpaleniami i dobijaniem rannych. Wystąpiło tu nieznane w historii zjawisko mordów na członkach najbliższej rodziny. Często przymuszano żonę lub męża do własnoręcznego zabicia współmałżonka i dzieci.
Stosowano taktykę spalonej ziemi – po wymordowaniu Polaków i rozgrabieniu ich mienia palono domostwa i zaorywano ziemię. Przy okazji niszczono budynki publiczne, szkoły, kościoły, kaplice, dwory i pałace.
Kolejnym etapem martyrologii Polaków było uchodźstwo ocalonych. Zrozpaczeni i pozbawieni dobytku, głodni, często ranni i chorzy, trafiali do miast, gdzie marli z głodu, bo OUN i UPA władająca wsią zakazywała sprzedawania Polakom jakichkolwiek produktów żywnościowych pod karą pozbawienia życia, a próby powrotu po własne zapasy lub zboże kończyły się najczęściej okrutną śmiercią śmiałków. Inni ciągnęli drogami i lasami na południe i zachód. Część trafiła do niemieckich obozów przejściowych, a następnie na roboty do Niemiec.
Od lutego 1944 roku mordy banderowskie rozlały się szeroką falą po województwach Małopolski Wschodniej (lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie). Do aktów szczególnego okrucieństwa dochodziło w województwie tarnopolskim i niektórych rejonach stanisławowskiego.
Napastnicy, aby ukryć swe pochodzenie, podawali się za policjantów lub radzieckich partyzantów. Podobnie, po każdym mordzie, nacjonaliści ukraińscy puszczali plotki o rzekomych bandach bolszewickich i im przypisywali swe zbrodnie. Nacjonaliści ukraińscy puszczali w obieg wyolbrzymione i fałszywe informacje o polskich zbrodniach na cywilnej ludności ukraińskiej, by wzmóc w niej chęć odwetu.
W schyłkowym okresie wojny morderstwa dokonywane były również dla zdobycia polskich dokumentów, będących dla zabójców przepustką do wolności. Wielu oprawców wyłudzało nawet potem na podstawie tych dokumentów zapomogi, jako „ofiary mordów ukraińskich” i ukrywało się w Polsce centralnej lub wykorzystywało ją, jako przystanek przed wyjazdem na zachód, gdzie nie niepokojeni przeżyli resztę życia.
W swych działaniach Polacy byli skrępowani umowami koalicyjnymi, natomiast Ukraińcy, bez skrupułów manewrując między dwoma okupantami, wykonali za ich przyzwoleniem plan w stu procentach – usunęli fizycznie ludność polską z Kresów. Wobec trzech wrogów ludność polska była bezradna (Niemców, Rosjan i Ukraińców).
Po wojnie, celem Ukraińców było wyniszczenie i wypędzenie Polaków z całego tego terenu, spalenie polskich wsi i opanowanie Przemyśla, a w drugim etapie „czyszczenie” z Polaków całego terenu aż po Rzeszów – dokąd miały sięgać granice „Wielkiej Ukrainy”. Rosjanie popierali te plany, bo pomagały między innymi zdławić polskie siły partyzanckie i wszelkie możliwe próby oporu społeczeństwa.
Poza tym, po przewidywanym zajęciu tych terenów przez siły UPA, Rosja zyskałaby wygodny pretekst do przyłączenia ich do swojego terytorium. Jedynym ratunkiem dla ludności polskiej i zachowania tych ziem dla Polski było wysiedlenie ludności ukraińskiej, stanowiącej zaplecze UPA.
Operacja „Wisła”, która nastąpiła w roku 1947, miała przyzwolenie moralne i akceptację społeczeństwa polskiego, jako jedyny skuteczny środek do zakończenia dalszego przelewu polskiej krwi. Akcję tę należy uznać za realizowanie na tych terenach polskiej racji stanu i działanie konieczne. Odpowiedzialność za to, że do niej doszło, spada na zbrodniczą ideologię OUN–UPA i jej wykonawców nieliczących się z życiem, zdrowiem i mieniem zwykłych ludzi.
To OUN i UPA ponosi odpowiedzialność za represje, które spadły na ukraińską ludność województw południowo-wschodnich. Zrzucanie na Polskę wtedy i dzisiaj winy za to, że wreszcie skutecznie obroniła swych obywateli i okrojone terytorium, należy uznać za nadużycie.
PAMIĘĆ
Tragiczne wydarzenia z Kresów Wschodnich nie mogą być zapomniane, naszym obowiązkiem jest głoszenie prawdy o zbrodniach, których dopuścili się nacjonaliści ukraińscy podczas drugiej wojny światowej, jak i po jej zakończeniu – są to czarne karty z historii Ukrainy.
Wrocławski pomnik Ofiar Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) to pierwsze w Polsce upamiętnienie Rzezi Wołyńskiej. W 1992 roku we Wrocławiu powstało Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Była to pierwsza w Polsce organizacja, która skupiała rodziny pomordowanych na Kresach Polaków. W 1999 roku staraniem stowarzyszenia odsłonięto pierwszy w Polsce Pomnik-Mauzoleum ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN-UPA, dokonanej w latach 1939-1947. Dzisiaj, we wszystkich regionach Polski można spotkać wiele symbolicznych pomników i tablic upamiętniających zbrodnie ludobójstwa na Kresach Wschodnich, dokonane rękami Ukraińców.
W maju 2013 roku radni Sejmiku Województwa Dolnośląskiego jednogłośnie przyjęli uchwałę o „czczeniu pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię w latach 1939-1947”. Była to pierwsza w kraju uchwała nazywająca zbrodnie na Kresach terminem ludobójstwa.
W lipcu 2016 roku, po burzliwej dyskusji Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął uchwałęw sprawie zbrodni wołyńskiej, określając ją, jako czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa – nie nazwał ją wprost ludobójstwem. Sejm, na mocy uchwały ustanowił dzień 11 lipca - rocznicę apogeum zbrodni - Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej (M.P. z 22 lipca 2016. Poz. 726).
W 2025 roku, 11 lipca nabrał szczególnego znaczenia w polskim kalendarzu, na mocy ustawy z 4 czerwca 2025 roku (Dz.U. 2025, poz. 891), stał się świętem państwowym i otrzymał nową nazwę: Narodowy Dzień Pamięci o Polakach - Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.
Tego dnia w całej Polsce przypominane są ofiary ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich w latach 1939-1947.
OBCHODY ROCZNICY WE WROCŁAWIU
We Wrocławiu, tradycyjnie główna uroczystość upamiętniająca 82. rocznicę „krwawej niedzieli” na Wołyniu odbyła się 11 lipca o godz. 10:00 na bulwarze Xawerego Dunikowskiego przed Pomnikiem-Mauzoleum upamiętniającym polskich obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej pomordowanych na Kresach Południowo-Wschodnich i została zorganizowana wspólnie przez: Wojewodę Dolnośląską Annę Żabską, Stowarzyszenie Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu i Oddział Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu.
Konferansjerami uroczystości byli: Kamilla Jasińska i Jerzy Rudnicki z wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Wojskową asystę honorową wystawiła 10. Wrocławska Brygada Łączności im. płk. dypl. Kazimierza Pluty-Czachowskiego. Oprawę muzyczną zapewniła Orkiestra Reprezentacyjna Wojsk Lądowych z Wrocławia. Uroczystość uświetniły poczty sztandarowe wystawione przez: Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej i wrocławskiego środowiska żołnierzy 27 WDP AK we Wrocławiu; NSZZ „Solidarność” - Region Dolny Śląsk; Związek Strzelecki „Strzelec” z Trzebnicy - Jednostka Strzelecka nr 3003 im. Orląt Lwowskich; Polską Korporację Akademicką Cresovia Leopliensis „Kresowia” – Wrocław.
W uroczystości udział wzięli m.in. przedstawiciele środowisk kresowych, sybirackich i kombatanckich. Wśród zgromadzonych byli także bliscy i potomkowie ofiar tzw. rzezi wołyńskiej i ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich.
Obecni byli także: przedstawiciele władz państwowych na czele z Mirosławą Stachowiak-Różecką, posłanką na Sejm oraz Arturem Jurkowskim, Wicewojewodą Dolnośląskim; Michał Rado, wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego; przedstawiciele władz samorządowych zarówno województwa dolnośląskiego, jak i miasta Wrocławia, na czele z panem Damianem Mrozkiem, wiceprzewodniczącym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego; przedstawiciele służb konsularnych Jurij Tokar, konsul generalny Ukrainy i Noemi Nagy, wicekonsul Węgier; żołnierze Wojska Polskiego na czele z gen. bryg. Markiem Brzezichą, dowódcą Garnizonu Wrocław; przedstawiciele innych służb mundurowych w tym Policji, Państwowej Straży Pożarnej i Leśnictwa; przedstawiciele duchowieństwa różnych wyznań; przedstawiciele instytucji państwowych i samorządowych; mieszkańcy miasta Wrocław i turyści.
Po odśpiewaniu hymnu państwowego, okoliczności zbrodni przybliżył zgromadzonym dr Michał Siekierka – wiceprezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. W swoim wystąpieniu wyjaśnił, dlaczego to właśnie 11 lipca jest tak ważnym i symbolicznym dniem. Przypomniał, że ofiarą stała się przede wszystkim ludność wiejska, w tym wielodzietne rodziny, głównie kobiety, a także dzieci, osoby schorowane i starsze. Podkreśli, że brutalnym mordom towarzyszyła grabież mienia oraz likwidacja wszelkich śladów polskości. Niszczono dziedzictwo kulturowe tych ziem. W szczególności niszczeniu podlegały kościoły i miejsca kultury.
Prezes Michał Siekierka, wskazał na potrzebę pamięci. […] W szczególny sposób pamiętamy dziś o wszystkich Kresowianach. Przede wszystkim o tych, którzy już odeszli, ale przez wiele lat – tu pod tym Pomnikiem-Mauzoleum, czcili pamięć o swoich zamordowanych krewnych. Oni - synowie, córki, kuzyni i inni bliscy zamordowanych – to też ofiary tej zbrodni, choć w nieco innym wymiarze. Jan Zaleski, jeden z naocznych świadków tego ludobójstwa, napisał niegdyś, że Kresowian zabito dwukrotnie. Raz - przez ciosy siekierą, natomiast drugi raz – przez przemilczenie. Jak zauważył, ta druga śmierć jest gorsza od tej pierwszej. Właśnie dlatego tak ważna jest nasza dzisiejsza obecność tu pod tym Pomnikiem-Mauzoleum. To jest właśnie symboliczne miejsce pochówku osób, które do dziś nie mają godnego miejsca spoczynku. […]
Artur Jurkowski, Wicewojewoda Dolnośląski, potępił akt wandalizmu, jakim było napisanie na Pomniku sprayem słów: „Sława UPA”. […] Jestem przekonany, że była to prowokacja. Ktoś chciał, byśmy znów spojrzeli na siebie z podejrzliwością. Ktoś chciał poróżnić Polaków i Ukraińców w czasie, gdy solidarność naszych narodów jest tak potrzebna. Nie możemy na to pozwolić. Nie teraz, gdy trwa wojna decydująca o tym, w jakiej Europie będziemy żyli. Jako wicewojewoda dolnośląski potępiam ten akt wandalizmu nie tylko jako naruszenie porządku publicznego, ale przede wszystkim jako próbę cynicznego wykorzystania cierpienia ofiar dla współczesnych, niegodziwych celów. Dziękuję wszystkim, którzy dziś są z nami i tym, którzy mimo bolesnych emocji, mimo aktów profanacji są wśród nas. Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają. […]
Michał Rado, wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego odczytał lisy od Pawła Gancarza, marszałka Województwa Dolnośląskiego.
Kamil Dworaczek, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu zwrócił uwagę na potrzebę kultywowania pamięci. Nawiązał też do bieżącej sytuacji związanej z agresją Rosji na Ukrainę i edukację oprócz pamięci o tych wydarzeniach.
Po przemówieniach została odmówiona modlitwa międzyreligijna za ofiary tych zbrodni, także osoby z kolejnych pokoleń, które straciły w ten sposób swoich bliskich. Modlitwę poprowadzili: ks. bp Jacek Kiciński, biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej; ks. bp. Waldemar Pytel, biskup diecezji wrocławskiej Ewangelicko-Augsburskiej w Polsce; ks. kpt. Waldemar Gabryś, kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego; ks. por. Igor Habura, kapelan Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego oraz chazan Marek Marossanyi z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej we Wrocławiu.
Wyrazem hołdu dla ofiar ludobójstwa, był poprowadzony przez ppr. Przemysława Proczka uroczysty Apel Pamięci, zakończony salwą honorową: Dla uczczenia ofiar ludobójstwa dokonanego przez ukraińską powstańczą armię na Ziemiach Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej Polskiej.
Nim zebrani wyrazili pamięć, poprzez tradycyjne złożenie kwiatów o istniejącym w przestrzeni publicznej Wrocławia od ponad 25 lat Pomniku-Mauzoleum, konferansjerzy Kamilla Jasińska i Jerzy Rudnicki opowiedzieli o genezie powstania monumentu i jego autorze Jarosławie Bańkowskim oraz o tym, co widnieje na pomniku: sylwetka Chrystusa Ukrzyżowanego, prochach zebranych z mogił w dwóch tysiącach miejscowości, masowych mordów na ziemi wołyńskiej, a także inskrypcjach symbolizujących gehennę polskich kresów wschodnich.
Mimo padającego deszczu, po salwie werblista grał „Tremolo”, a przed Pomnikiem-Mauzoleum delegacje składały wieńce i wiązanki kwiatów oraz zapalano znicze pamięci. Hołd złożyło ponad 50. delegacji. Uroczystość zakończyły zagrany przez trębacza sygnał „Cisza” i utwór okolicznościowy „Pieśń Reprezentacyjna Wojska Polskiego”, zagrany przez orkiestrę wojskową.
******
Drugą część uroczystości stanowiła uroczysta Msza święta w intencji ofiar zbrodni na Wołyniu, sprawowana o godz. 12:00 w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny na Piasku. Eucharystię sprawował kapelan ks. Marian Rybczyński, proboszcz z kościoła Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Siekierowicach (gm. Dobroszyce, pow. Oleśnica). Ksiądz jest opiekunem duchownym - kapelanem Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów i Jednostki Strzeleckiej nr 3003 im. Orląt Lwowskich Związku Strzeleckiego „Strzelec” w Trzebnicy.
Ksiądz przypomniał trudne czasy Polaków żyjących na Kresach podczas II wojny światowej. […] Gdy dziś wspominamy to, co działo się w przeszłości na kresach wschodnich, zdajemy sobie sprawę, że byli tacy ludzie, którzy zlekceważyli sobie słowa Jezusa z Ewangelii: „Trwajcie w miłości mojej”. Byli tacy, co te słowa podeptali, zabijając okrutnie swoich bliźnich. A kto niszczy Pana Boga, prędzej czy później staje się bankrutem. Historia jest naszą nauczycielką i patrząc na nią chcemy się uczyć, aby nie popełniać błędów i wyciągać wnioski na jutro lepszego życia. […]
Podkreślił, że Polska była wtedy w trudnym położeniu. […] Wspominamy ten trudny czas kiedy zaatakowały nas dwa totalitaryzmy: hitleryzm i stalinizm. Dobrze wiemy, że zaraz po aneksji naszego kraju, zaczęły się wywózki na Sybir. Wiemy, że w II RP na Kresach Wschodnich mieszkali Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Przez wiele lat żyli oni w zgodzie i wiele ich łączyło. Ale pojawiła się tragiczna idea: „Ukraina dla Ukraińców” i ktoś podsunął im myśl, że należy mordować Polaków. Pierwsze ataki rozpoczęły się w 1939, a nasiliły się w 1943 roku. […]
Ksiądz mówił, że było to niszczenie ludzi w strasznych katorgach i przywołał historię jednego z ukraiński nacjonalistów, który opisywał jak mordowano Polaków w tamtych czasach, a także Polaków, którzy musieli zmierzyć się ze swoimi oprawcami. […] Są to przerażające historie tamtych zbrodni. […]
Ksiądz przestrzegał przed złymi organizacjami i ideologiami, które prowadzą ludzi na złe drogi. Wskazał także, że nie wszyscy Ukraińcy mordowali Polaków, ale byli też tacy, co ostrzegali i chronili. […] Oni też za pomoc Polakom i Żydom byli mordowani. Oni też kierowali się moralnością i religijnością i za to oddali swoje życie. Dzisiaj, gdy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, przypominamy, że nie walki zbrojne, ale Ewangelia jest drogą, która może uczynić nas wolnymi. Ewangelia jest wspólna wartością dla wszystkich. […]
Mszę świętą uświetniły dwa poczty: chorągwiany 10. Wrocławskiej Brygady Łączności im. płk. dypl. Kazimierza Pluty-Czachowskiego i sztandarowy Jednostki Strzeleckiej nr 3003 im. Orląt Lwowskich z Trzebnicy oraz ceremonia uroczystego przeniesienie z kredencji do ołtarza darów do sprawowania liturgii eucharystycznej wraz z fotografią zamordowanych ofiar. Dary przenosili potomkowie rodzin ofiar Kresowych z parafii w Siekierowicach.
Tekst i zdjęcia
Andrzej Powidzki
Wrocław, 11 lipca 2025 r.
Wykorzystano źródło: www.wikipedia.org.pl
publ. 14.07.2025
Artykuł przeczytano 60 razy